niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 10

*Kit s POV*
Odwróciłem się i podszedłem do krzaków.
-Wyjdź - zaśmiałem się
Postać, a raczej dwie postaci zaczęły wynurzać się z ciemności.
To Max i Robbie.
-Skąd wiedziałem ? - zapytałem sam siebie
-Jesteście taaaaaaaaaaaaaacy słodcy - powiedział Max
-No cóż, wspominałem, że będę mieć was na oku - zaśmiał się Robbie
Podszedłem do Holly i położyłem rękę na jej ramieniu opierając jej głowę o mnie.
-Chodź, wracamy do nich
Ruszyliśmy za Maxem I Robbie'm.
Usiedliśmy na swoje miejsce.
Holly oparła o mnie głowę. Zaśmiałem się cicho.
-No, w końcu raczyliście wrócić
-Zbieram się chyba do domu, co ?
-W sumie racja, zaczyna być zimno
Zebraliśmy swoje rzeczy i wsiedliśmy do samochodów.
Po kilku minutach Holly zasnęła wtulona we mnie. Po godzinie drogi dojechaliśmy do domu.
Pożegnaliśmy się z Maxem, Jamesem, Robbiem i Ashleyem.
Holly wciąż spała.
-Holly - powiedziałem cicho
Powoli otworzyła oczy.
-Chodź, jesteśmy na miejscu
Wysiadła z samochodu.
Weszliśmy do domu.
Udaliśmy się do mojego pokoju.
Usiadłem na łóżku.
-Usiądź - skinąłem ręką
Usiadła obok mnie i oparła się o poduszkę.
-J-jutro jest pogrzeb twojego brata - zacząłem powoli - jesteś pewna, że dasz radę iść?
Skinęła głową. Pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.
-Dasz radę. Nie płacz, on wciąż z tobą jest. Do końca będzie, jeśli tylko zechcesz. Zawsze będzie w twoim sercu.
Holly wtuliła się we mnie. Po chwili zasnęła.
Była taka piękna. Jej lekko rozczochrane włosy opadły na twarz. Pogłaskałem ją lekko po twarzy na co lekko otworzyła oczy.
-Przepraszam, ja chyba już pójdę - powiedziała zmieszanym, lekko śpiącym głosem
-Przestań, nic się nie stało, zostań - uśmiechnąłem się

____________________________________________________________
 stella tanton x