*Kit s POV*
Spojrzałem na nią i pokiwałem głową.
-Poczekaj jeszcze chwilę
Wyjąłem z tylnej kieszeni paczkę papierosów i zapalniczkę.
-Ou, jeśli ci to przeszkadza to mogę..
-Nie, nie jest w porządku
Wyjąłem papierosa z opakowania, Zamknąłem je i włożyłem z powrotem do kieszeni.
Wziąłem papierosa do ust i podpaliłem. Wsunąłem zapalniczkę do spodni.
Zaciągnąłem się i wypuściłem dym z ust patrząc jak Holly stoi w milczeniu i myśli nad czymś.
-Holly, coś cię gnębi?
Wyrwałem ją z zamyślenia.
-N-nie, ja po prostu próbuję to wszystko poskładać - westchnęła
-Nie za bardzo rozumiem
-Tym lepiej
Ostatni raz zaciągnąłem się i zgasiłem papierosa. Wyrzuciłem go do śmieci.
-No, wsiadaj, chłopaki pewnie wstali
-Nie mogę wam się tak narzucać, mam własny dom
-Dobrze, zawiozę cię do domu - uśmiechnąłem się
Tak, zawiozę cię do domu, Holly. Nasz dom jest teraz twoim domem.
Otworzyłem jej drzwi i pomogłem wsiąść.
Wsiadłem na miejsce kierowcy.
Odpaliłem silnik.
Jechaliśmy inną drogą niż zawsze, jechało się nią 2 razy szybciej.
Nie zależało mi na czasie, ale im szybciej Sean zobaczy swój samochód, tym mniej będzie się na mnie wydzierał.
Zatrzymałem samochód przed naszym domem.
-Yyy, Kit ja coś powiedziałam
-A ja zrobiłem dokładnie to o co prosiłaś - uśmiechnąłem się
Pomogłem jej wysiąść.
-Za nim coś powiesz, to idź się przywitaj z chłopakami
Weszliśmy do domu.
-Kit ?! Mówiłem ci kurwa, że jak jeszcze raz weźmiesz mój samochód, to cię rozpier--- - Sean stanął przed nami - Holly !
Podszedł do niej i przytulił do siebie.
-Dean, Kieran, za 2 sekundy widzę wasze tyłki w salonie - krzyknął na cały dom
Usiedliśmy na sofie.
Dean jako pierwszy pojawił się na dole.
-Holly ! Jak dobrze, że już jesteś - podszedł do Holly i objął ją
-Jestem ! - krzyknął Kieran - O! Holly ! - podszedł i pogłaskał ją po plecach.
Wszyscy zajęli swoje miejsca.
-Dziękuję wam za wszystko, ale serio wolałabym pojechać do siebie, już i tak stworzyłam wam dużo kłopotów - odezwała się
-Przecież jesteś u siebie - zaśmiał się Sean - mieszkasz z nami
-Co ?
-Twoje rzeczy są na górze - Dean zaśmiał się cicho
-Nie, nie, nie nie będ---
-Porozmawiamy o tym później, Holly, idź na górę i przebierz się w coś zaraz jedziemy z Robbiem nad jezioro, nie ma żadnych pytań, no już, migiem ! - powiedział Sean
-Nieeee
Popatrzyłem na Deana znacząco, wiedział co robić.
Wstałem, Dean podszedł do mnie.
-Ty trzymasz ją u góry, a ja biorę nogi - powiedział Dean śmiejąc się
Złapałem ją z jednej strony a Dean z drugiej.
Zaczęliśmy wnosić na górę.
Kiedy weszliśmy po schodach ostrożnie postawiliśmy ją na nogi.
-Już cię tu nie ma, idź się przebrać, zaczekamy tutaj
Jęknęła przewracając oczami.
Zaśmiałem się patrząc jak podchodzi do swoich rzeczy.
Wyjęła ubranie i skierowała się w stronę łazienki.
Dean patrzył na mnie uśmiechając się.
Odprowadziłem Holly wzrokiem do łazienki.
Dean wyrwał mnie z zamyślenia.
-Podoba ci się, prawda ?
-Czemu pytasz ?
-Przestań, przecież widzę jak na nią patrzysz
Już chciałem zmienić temat kiedy Holly wyszła z łazienki w powycinanej bluzce z Bring Me The Horizon i krótkich spodenkach. Podeszła do swoich rzeczy.
-A lokówki nie wzięliście ? - zapytała głośno - A nie, dobra, już mam, dajcie mi 5 minut
Wzięła kosmetyczkę, lokówkę i wróciła do łazienki.
-Idę się przebrać do pokoju - powiedziałem spokojnie
Wszedłem do swojego pokoju i zamknąłem go.
Wyciągnąłem z szafy jedną z moich ulubionych koszulek i spodnie.
Przebrałem się, podszedłem do szafki i wziąłem z niej okulary przeciwsłoneczne.
Wyszedłem z pokoju i wróciłem do Deana.
-Holly ! Skończyłaś już ? - jęknął
Holly otworzyła drzwi i wyszła z łazienki.
Podeszła do nas.
-Ładnie wyglądasz - uśmiechnąłem się
Zeszliśmy na dół.
-Wszyscy gotowi ? - zapytał Sean - w takim razie wychodzimy. Robbie, Ash, Max i James już na nas czekają.
Wyszliśmy przed dom.
-Słuchajcie, musimy rozdzielić się na dwa samochody
-Ok, ty i Kit prowadzicie, ja jadę z Kitem i Holly, a ty bierzesz Deana - powiedział Kieran
-Czuję się odrzucony - Dean udał, że czuje się urażony
Wsiedliśmy do samochodu.
Ruszyliśmy.
-Włączcie jakąkolwiek muzykę, ta cisza mnie dobija - jęknąl Kieran
Kit włączył radio.
-Boże, Kit, co to jest, wyłącz to, czy chcesz, żebym ogłuchła - zaśmiała się Holly
-Holly ma racje, to jakiś totalny shit
-Nie zaprzeczę - zaśmiałem się - poczekajcie, coś znajdę
Włączyłem Bring Me The Horizon.
-O ! 'Shadow Moses' ! Boże, w końcu coś normalnego, weź głośniej zrób - powiedziała Holly
-Wow, Holly - powiedział Kieran
-Kieran, przestań zagłuszać Oli'ego - Holly jęknęła
Zaśmiałem się.
Po godzinie byliśmy już na miejscu.
Kieran jako pierwszy wysiadł z samochodu.
-W końcu ! - przeciągnął się
-Co ci ? - zaśmiał się Sean
-Oni - wskazał palcem na mnie i Holly - chcieli mnie zakatować. Całą drogę słuchali Bring Me The Horizon.
-Przecież lubisz BMTH - zmarszczył brwi
-Tak, ale chciałem się przespać, a przy tym to trochę nierealne
-Boże, dramatyzujesz jakbyś był w ciąży - zaśmiałem się, dotknąłem jego brzucha - który miesiąc ?
Sean, Holly i Dean wybuchnęli śmiechem.
-Ha-ha, Christopher przystopuj z żartami, bo możesz wrócić do domu łysy - puścił mi oko Kieran
-SIEMA LUDZIEEE ! - Krzyknął Robbie zbliżając się do nas
Przywitaliśmy się z nim.
Popatrzył na Holly.
-Kit, ty masz dziewczynę ? - uniósł brew do góry
-Nie, nie, tylko się przyjaźnimy - uśmiechnęła się Holly
-Jaaaaaaaasne, przyjaźniiiimy - przeciągał słowa Robbie - już wam wierzę, mam was na oku - zaśmiał się
Ashley, James i Max podeszli do nas i po kolei witali się z nami.
Równocześnie spojrzeli na Holly.
-Jestem Holly - uśmiechnęła się do nich
Przeszliśmy bliżej jeziora i usiedliśmy na ławkach.
-Macie farta, że wujek Sean, jest niebywale inteligenty i pomyślał o wszystkim - mówiąc to,Sean wstał i poszedł do samochodu.
Po chwili wrócił z 4 zgrzewkami piwa.
-Boże, czemu jestem jedyną dziewczyną - zaśmiała się Holly
-Zazwyczaj nie zabieramy ze sobą dziewczyn, powinnaś czuć się wyróżniona - odpowiedział Max
*Holly s POV*
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim. Max, James, Ashley i Robbie byli naprawdę świetnymi chłopakami. Max i James byli jedynymi niepijącymi osobami. Nie patrzyliśmy na godzinę, więc nawet nie zauważyliśmy, że zaczęło się ściemniać.
Robiło mi się zimno. Dean podszedł do mnie i pomachał ręką przed oczami łapiąc mnie za ramię.
-Ziemia do Holly, o czym tak myślisz ?
-Aaaa, Dean oszalałeś ? Masz zimne ręce - jęknęłam
-Zimno ci ? - zapytał mnie Kit
-Tak trochę
Kit wstał i poszedł do samochodu. Po chwili wrócił, w rękach trzymał bordową bluzę, podał mi ją.
-Ubierz się, bo zamarzniesz w tej bluzce - zaśmiał się
Posłusznie założyłam bluzę.
-Boże, wyglądam jak frajer - jęknęłam
-Przestań
-Mimo wszystko, dziękuję - uśmiechnęłam się - jesteś kochany - pocałowałam go w policzek
-Awwwwwwwwwwwwwww - odezwali się wszyscy niemal równocześnie
-Awww, jesteście słodcy - powiedział Max
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Poczułam potrzebę wstania i pójścia na spacer. Nogi zaczęły mi drętwieć.
-Ej, słuchajcie, ja idę się przejść, bo nie wysiedzę tyle czasu
-Spoko
Kit wstał i odezwał się.
-Ktoś jeszcze idzie ?
Cisza.
-Nie to nie, wrócimy niedługo
Odeszliśmy od chłopaków i skierowaliśmy się w kierunku lasu.
Chodziliśmy i rozmawialiśmy.
-Przepraszam za chłopaków i za ich teksty w stylu 'Kit i dziewczyna ? Wow' albo 'Ile ci zapłacili ?'
-Nic nie szkodzi
-Nie zrozum tego źle, ja po prostu wcześniej nie spędzałem czasu z dziewczynami, bo najzwyczajniej mnie to nie kręciło, moje związki nigdy nie były niczym poważnym. Więc to, że w jakiś sposób się o ciebie troszczę jest dla nich czymś nowym.
-Rozumiem, na prawdę - uśmiechnęłam się do niego
-Alice kazała ci przekazać, że wraca 16
-To dzień przed urodzinami m-mojego brata - rozpłakałam się, nie umiałam tego kontrolować
-Mała.. - Kit przybliżył się do mnie i przytulił mnie
*Kit s POV*
Przytuliłem ją do siebie mocno.
-Holly, proszę nie płacz, wiem, że jest ci teraz trudno, ale on na pewno nie chciał, żebyś płakała
-Ale jego już n-nie ma - płakała - Dla wszystkich byłoby lepiej, gdybym to ja zginęła w tym wypadku
-Holly, spójrz na mnie - powiedziałem spokojnie - Spójrz na mnie, słyszysz ?
Popatrzyła na mnie zapłakanymi oczami.
-Nigdy tak nie mów, to nieprawda, rozumiesz ?
-Nie jestem nikomu potrzebna
-Jesteś, Holly - szepnąłem - nie płacz już, jesteś jeszcze piękniejsza, gdy się uśmiechasz
Uniosła głowę do góry i patrzyła na mnie.
-C-co ?
-Uśmiechnij się
Wtuliła się we mnie mocno.
Uniosła głowę.
Otarłem ręką łzy z jej twarzy.
Nachyliłem się nad nią i lekko pocałowałem w czoło.
-Wszystko będzie w porządku, Holly - pogładziłem jej policzek
Usłyszałem jakiś szelest i czyjś głos.
Ciekawe, który jest taki mądry i nas śledził.
_____________________________________________
PRZEPRASZAMPRZEPRASZAMPRZEPRASZAM
byłam na wakacjach, BEZ INTERNETU
wybaczcie :c
DŁUGO WYCZEKIWANY ROZDZIAŁ
KOCHAM WAS
stella tanton <3
piątek, 30 sierpnia 2013
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Rozdział 8
Trochę z dupy wyskoczę, ale wolę pisać z perspektywy Kita
z resztą sami zobaczycie czytając,że pominęłam sporo dnia
kocham was
KRÓTKI, ALE PISAŁAM GO W SAMOCHODZIE, DOCEŃCIE TO
____________________________________
*Kit s POV*
Przetarłem twarz ręką.Wyjrzałem przez okno. Było ciemno. Obudziłem się w nocy ?
Wstałem z łóżka i zszedłem do salonu.
Wszyscy tam siedzieli. Coś jest nie tak. Czemu oni nie śpią.
-Cześć Kit - powiedzieli równocześnie
-Cześć - powiedziałem zaspanym głosem - która godzina ?
-Hmmm, 21.20 - powiedział Sean
Co ? Położyłem się o 22.30. Chwila, moment, coś jest nie tak.
-Ja pierdole, chyba mi nie powiecie, że przespałem cały dzień ?
-Owszem, przespałeś - odparł Kieran
-Kurwa, trzeba było mnie obudzić
-Próbowałem, ale nadal spałeś
-Co z Holly ? Byliście u niej ?
-Byliśmy, spokojnie, wychodzi jutro
Opadłem na sofę.
-Nie wierzę, że spałem cały dzień
-Kit, skup się mamy rzeczy Holly, ale nie mamy gdzie ich postawić, pogój dla gości jest do totalnego remontu
-Dała wam klucze ?
-Jej dom był otwarty
-Na razie jej rzeczy mogą być u mnie, jak jutro ją weźmiemy, to coś z nią ustalimy, okej ?
-Dobra
Wstałem z sofy i wróciłem do swojego pokoju.
Postanowiłem się jeszcze przespać, żeby jutro pojechać do Holly.
Moje rozmyślanie nie trwały zbyt długo. Szybko zasnąłem.
------------------------
Obudziłem się i automatycznie spojrzałem przez okno.
Było jasno. Szybko wziąłem do ręki telefon leżący pod poduszką.
Spojrzałem na godzinę.
8:26.
Ufff, jest jeszcze wcześnie.Wstałem z łóżka i podszedłem do szafy.
Wyciągnąłem spodnie i koszulkę, którą kupiłem jakieś 2 tygodnie temu. Nadal z metką.
Zaśmiałem się sam do siebie.
Przebrałem się. Zszedłem na dół.
Holly mogłem odebrać o 9.
Wziąłem kluczyki Seana. Może mnie nie zabije.
Wybaczcie chłopaki, nie będę na was czekać.Wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu.
Odpaliłem silnik. Cieszyłem się na samą myśl, że w końcu zobaczę Holly.
Tęskniłem za nią. Chciałem, żeby wszystko było w porządku.
Po paru minutach w końcu dojechałem na miejsce.
Zaparkowałem samochód. Wysiadłem.
Rozejrzałem się w okół siebie.
Była bardzo ładna pogoda, świeciło słońce. Zapowiada się udany dzień.
Wszedłem do środka.
-Przepraszam, czy Holly Loud została już wypisana ?
-Tak, jest jeszcze na górze, doktor poprosił ją na chwilę do siebie, proszę poczekać.
-Oczywiście, rozumiem
Patrzyłem błagalnie na drzwi. Jakby to miało sprawić, że Holly szybciej wyjdzie.
Po 5 minutach zobaczyłem, że ktoś idzie.
Drobna dziewczyna o pięknych brązowych oczach stanęła w progu.
-Holly ! - podbiegłem do niej
Przytuliłem ją mocno do siebie.
Wyszliśmy z budynku. Stanęliśmy.
-Holly, chciałbym, żebyś wiedziała, że zależy mi na tobie. Staram się ci jakoś pomóc. Gdybyś wiedziała jaki byłem kiedyś, na pewno patrzyłabyś na to inaczej. Ja naprawdę staram się i robię co mogę, żebyś była szczęśliwa.
Nic nie mówiła.
-Chyba nie chcesz ze mną rozmawiać - westchnąłem - chodźmy
-Kit - powiedziała cicho - p-poczekaj
Odwróciłem się do niej.
Przybliżyła się do mnie.
Jej miękkie usta naparły na moje.
Ugh, mój boże, Holly.
Zdałem sobie sprawę z tego jak bardzo jej pragnę.
Tak bardzo chciałbym, żeby była moja.
Tak, kocham ją.
Wiem to.
Kit Tanton oficjalnie się zakochał i jest tego świadomy, wow.
Wolną dłonią ująłem jej policzek, przechylając głowę na bok, by pogłębić pocałunek.
Drugą ręką objąłem ją w pasie przybliżając do siebie.
Po kilku sekundach delikatnie odsunęła się ode mnie.
Spojrzała mi w oczy.
-Dziękuję, doceniam to co dla mnie robisz
-Robię to, bo mi na tobie zależy, Holly
-M-mi też na tobie zależy, ale to chyba za wcześnie na cokolwiek więcej
------------------------
KRÓTKI, BADZIEWNY, PRZESŁODZONY...
ALE MACIE
z resztą sami zobaczycie czytając,że pominęłam sporo dnia
kocham was
KRÓTKI, ALE PISAŁAM GO W SAMOCHODZIE, DOCEŃCIE TO
____________________________________
*Kit s POV*
Przetarłem twarz ręką.Wyjrzałem przez okno. Było ciemno. Obudziłem się w nocy ?
Wstałem z łóżka i zszedłem do salonu.
Wszyscy tam siedzieli. Coś jest nie tak. Czemu oni nie śpią.
-Cześć Kit - powiedzieli równocześnie
-Cześć - powiedziałem zaspanym głosem - która godzina ?
-Hmmm, 21.20 - powiedział Sean
Co ? Położyłem się o 22.30. Chwila, moment, coś jest nie tak.
-Ja pierdole, chyba mi nie powiecie, że przespałem cały dzień ?
-Owszem, przespałeś - odparł Kieran
-Kurwa, trzeba było mnie obudzić
-Próbowałem, ale nadal spałeś
-Co z Holly ? Byliście u niej ?
-Byliśmy, spokojnie, wychodzi jutro
Opadłem na sofę.
-Nie wierzę, że spałem cały dzień
-Kit, skup się mamy rzeczy Holly, ale nie mamy gdzie ich postawić, pogój dla gości jest do totalnego remontu
-Dała wam klucze ?
-Jej dom był otwarty
-Na razie jej rzeczy mogą być u mnie, jak jutro ją weźmiemy, to coś z nią ustalimy, okej ?
-Dobra
Wstałem z sofy i wróciłem do swojego pokoju.
Postanowiłem się jeszcze przespać, żeby jutro pojechać do Holly.
Moje rozmyślanie nie trwały zbyt długo. Szybko zasnąłem.
------------------------
Obudziłem się i automatycznie spojrzałem przez okno.
Było jasno. Szybko wziąłem do ręki telefon leżący pod poduszką.
Spojrzałem na godzinę.
8:26.
Ufff, jest jeszcze wcześnie.Wstałem z łóżka i podszedłem do szafy.
Wyciągnąłem spodnie i koszulkę, którą kupiłem jakieś 2 tygodnie temu. Nadal z metką.
Zaśmiałem się sam do siebie.
Przebrałem się. Zszedłem na dół.
Holly mogłem odebrać o 9.
Wziąłem kluczyki Seana. Może mnie nie zabije.
Wybaczcie chłopaki, nie będę na was czekać.Wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu.
Odpaliłem silnik. Cieszyłem się na samą myśl, że w końcu zobaczę Holly.
Tęskniłem za nią. Chciałem, żeby wszystko było w porządku.
Po paru minutach w końcu dojechałem na miejsce.
Zaparkowałem samochód. Wysiadłem.
Rozejrzałem się w okół siebie.
Była bardzo ładna pogoda, świeciło słońce. Zapowiada się udany dzień.
Wszedłem do środka.
-Przepraszam, czy Holly Loud została już wypisana ?
-Tak, jest jeszcze na górze, doktor poprosił ją na chwilę do siebie, proszę poczekać.
-Oczywiście, rozumiem
Patrzyłem błagalnie na drzwi. Jakby to miało sprawić, że Holly szybciej wyjdzie.
Po 5 minutach zobaczyłem, że ktoś idzie.
Drobna dziewczyna o pięknych brązowych oczach stanęła w progu.
-Holly ! - podbiegłem do niej
Przytuliłem ją mocno do siebie.
Wyszliśmy z budynku. Stanęliśmy.
-Holly, chciałbym, żebyś wiedziała, że zależy mi na tobie. Staram się ci jakoś pomóc. Gdybyś wiedziała jaki byłem kiedyś, na pewno patrzyłabyś na to inaczej. Ja naprawdę staram się i robię co mogę, żebyś była szczęśliwa.
Nic nie mówiła.
-Chyba nie chcesz ze mną rozmawiać - westchnąłem - chodźmy
-Kit - powiedziała cicho - p-poczekaj
Odwróciłem się do niej.
Przybliżyła się do mnie.
Jej miękkie usta naparły na moje.
Ugh, mój boże, Holly.
Zdałem sobie sprawę z tego jak bardzo jej pragnę.
Tak bardzo chciałbym, żeby była moja.
Tak, kocham ją.
Wiem to.
Kit Tanton oficjalnie się zakochał i jest tego świadomy, wow.
Wolną dłonią ująłem jej policzek, przechylając głowę na bok, by pogłębić pocałunek.
Drugą ręką objąłem ją w pasie przybliżając do siebie.
Po kilku sekundach delikatnie odsunęła się ode mnie.
Spojrzała mi w oczy.
-Dziękuję, doceniam to co dla mnie robisz
-Robię to, bo mi na tobie zależy, Holly
-M-mi też na tobie zależy, ale to chyba za wcześnie na cokolwiek więcej
------------------------
KRÓTKI, BADZIEWNY, PRZESŁODZONY...
ALE MACIE
Rozdział 7
Są 2 sprawy:
1) NIE JESTEM MASZYNĄ!
2) Nie miałam internetu więc proszę zachowajcie dla siebie niemiłe uwagi
stella tanton x
_____________________
*Kit s POV*
Uśmiechnęła się do mnie słabo.
Nie mogę uwierzyć w to jak się zmieniłem. Przy Holly jestem inny. Nigdy wcześniej nie troszczyłem się o dziewczyny do tego stopnia. Holly jest inna. Patrzyłem jak powoli zasypia.
Na sale wszedł Ashley.
Puściłem jej dłoń.
Wstałem.
-Skąd wiesz gdzie ja...Kierannn - jęknąłem pod nosem
-Kto to jest - Ashley wskazał palcem na Holly
-To Holly, przyjaciółka Alice
-Kim jest Alice ? A nie, już wiem to ta dziewczyna z imprezy, na której punkcie oszalał Dean - uśmiechnął się
-Tak - uśmiechnąłem się
-Co do prezentu dla Deana to wszystko jest prawie gotowe - powiedział - Ale hej, Kit o co tu chodzi ?
Popatrzyłem na niego pytająco.
Ashley ponownie wskazał na Holly.
-Czy jest coś pomiędzy tobą, a nią ?
-Nie, to tylko przyjaciółka, to nic nie znaczy - powiedział spokojnie
*Holly s POV*
Obudziła mnie głośna rozmowa
-Czy jest coś pomiędzy tobą, a nią ? - zapytał nieznajomy
-Nie, to tylko przyjaciółka, to nic nie znaczy - odpowiedział Kit
"Nic nie znaczy" te słowa odbijały się echem w mojej głowie.
Nie jesteśmy razem, ale to zabolało. To co jest między nami nic dla niego nie znaczy. Pojedyncza łza spłynęła po mojej twarzy.
Mi też na tobie zależy, Kit.Znam go zaledwie dwa dni. I co ? Mam tak po prostu podejść do niego i powiedzieć "Cześć Kit, znamy się 2 dni, ale coś do ciebie czuję" ?
Boję się odrzucenia.
Na razie niech zostanie tak jak jest. Przecież to i tak nic dla niego nie znaczy.
Słyszałam jak Kit pożegnał się z tajemniczym chłopakiem.
Z powrotem usiadł obok mojego łóżka.
Spojrzał na mnie troskliwie.
-Holly, ty płaczesz ?
Nie odpowiedziałam.
-Holly..
-Po co to zrobiłeś ?
Spojrzał na mnie pytająco.
-Dlaczego nie pozwoliłeś mi umrzeć ? Tak byłoby lepiej. Dla mnie, dla ciebie, dla wszystkich. Ja nie chcę żyć, czy tak trudno to zrozumieć ? Nie mam dla kogo się starać. Nie mam dla kogo się uśmiechać. Po co to zrobiłeś, Kit ? Po co wezwałeś cholerne pogotowie ? Po co ? - wypaliłam szybko
Patrzył na mnie zszokowany tym co właśnie usłyszał.
Spuściłam wzrok.
-Przestań tak mówić. To nie prawda. Masz dla kogo żyć.
-Wyjdź, proszę
-Ale--
-Powiedziałam 'Wyjdź stąd', Kit ! Chce być sama!
*Kit s POV*
Co zrobiłem źle ?Staram się jak mogę. Ale i tak jakimś cudem udało mi się wszystko spieprzyć.
Zależy mi na Holly. Robię co się da, żeby była szczęśliwa.
Zobaczyłem Ashleya. Nadal był na parkingu. Podszedłem do niego.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Już wracasz?
-Jak widać.
-Wszystko okej, stary ? Wyszedłeś tak szybko. Coś się stało ?
-Nic się nie stało
-Kit, ile mamy lat ? 9 ? Widzę, że coś jest nie tak. Jesteśmy przyjaciółmi, możesz mi powiedzieć, a ja postaram s--
-Nie chcę kurwa żadnej jebanej pomocy
Odszedłem od Ashleya. Nie wiem czemu tak na niego naskoczyłem. To moja kolejna wada. Najpierw robię, potem myślę.
Ash mógł mnie podwieźć. Ale chyba po tym jak się na niego rzuciłem muszę pieszo wrócić do domu.
Szedłem dobre pół godziny i w końcu dotarłem do domu.
Otworzyłem drzwi licząc na to, że nie zastanę nikogo w salonie.
Oh, jak bardzo się myliłem.
Kieran, Sean i Dean siedzieli na sofie, jakby czekając aż wrócę.
Przewróciłem oczami. Nie miałem ochoty z nimi rozmawiać.
Mimo wszystko podszedłem do nich.
-Co z Holly ? - zapytali niemal równocześnie
-Musi zostać w szpitalu na jakieś 2-3 dni, jeśli wszystko będzie w porządku wypuszczą ją do domu
-Oh, to świetnie - uśmiechnął się Dean
-Wszystko z tobą w porządku ? - zapytał Sean
-Tak, mogę już iść ?
Nie czekając na ich odpowiedź wszedłem po schodach kierując się do mojego pokoju.
Położyłem się na łóżku. Wszystko przesiąkło zapachem jej słodkich perfum.
Na każdym kroku czułem jej nieobecność.
Na szafce leżała jej luźna koszulka, która przemokła jej kiedy chciała wrócić do domu.
Nie mogę przestać o niej myśleć.
Wszystko przypominało mi o niej.
Po prostu chcę, żeby była szczęśliwa.
Chciałbym, żeby doceniła, to że się staram, staram się dla niej.
To co powiedziała w szpitalu umocniło mnie w przekonaniu, że muszę jej pomóc.
Nie powinna myśleć o sobie w taki sposób.
Z zamyślenia wyrwał mnie Kieran, który wszedł do mojego pokoju.
Usiadł obok mnie.
Ugh, dlaczego on wie, kiedy coś jest nie tak.
Spojrzał na mnie.
-Czy jest coś, o czym powinienem wiedzieć?
Nie odpowiedziałem. Co niby miałbym mu powiedzieć.
-Kit, nie udawaj, że nie słyszałeś pytania
-Staram się jej jakoś pomóc. Robię bardzo dużo jak na mnie. Nigdy nie angażowałem się do tego stopnia. A ona tak po prostu kazała mi wyjść. Zaczęła mówić, że nie chciała, żebym wzywał jakąkolwiek pomoc.
-Moim zdaniem powinna pójść do psychologa, jej skłonności w--
-Nie, Kieran gdybyś tylko wiedział co przeszła..
-To mi powiedz
-Przepraszam, obiecałem jej, nie mogę - pokręciłem głową
-Oh rozumiem, w takim razie pojedź do niej jutro, postaraj się z nią porozmawiać. Widzę jak bardzo się starasz.Wszystko będzie okej.
Pokiwałem głową.
-Dzięki
-No chodź tu, bracie - wykonał gest ręką
Zbliżyłem się do niego. Objął mnie i przytulił tak jak zawsze. Braterski uścisk. Tak, Kieran jest dla mnie jak brat. Widzi, kiedy kłamię, widzi kiedy coś się dzieje.
Nagle do pokoju wparował Dean.
-Aww, jakie to ultragejowskie, ja też chcę się przytulić
Mówiąc to objął mnie i Kierana i westchnął.
Odsunęliśmy się od siebie.
-Przykro mi Dean, Kit przytula lepiej niż ty
-Pff, w sumie racja. Każdy wie, że Kit przytula najlepiej, nie zabłysnąłeś.
-Miło słyszeć, że przytulam najlepiej - zaśmiałem się krótko
-Drobiazg - wyszczerzył się Dean
-Chłopaki, fajnie, że jesteście, sprawdzacie czy wszystko okej, ale chciałbym się przespać - mówiąc to przetarłem twarz
-Okej, dobranoc - powiedzieli niemal równocześnie
Wyszli z pokoju.
Leżałem chwilę patrząc się w sufit. Po paru minutach zasnąłem.
1) NIE JESTEM MASZYNĄ!
2) Nie miałam internetu więc proszę zachowajcie dla siebie niemiłe uwagi
stella tanton x
_____________________
*Kit s POV*
Uśmiechnęła się do mnie słabo.
Nie mogę uwierzyć w to jak się zmieniłem. Przy Holly jestem inny. Nigdy wcześniej nie troszczyłem się o dziewczyny do tego stopnia. Holly jest inna. Patrzyłem jak powoli zasypia.
Na sale wszedł Ashley.
Puściłem jej dłoń.
Wstałem.
-Skąd wiesz gdzie ja...Kierannn - jęknąłem pod nosem
-Kto to jest - Ashley wskazał palcem na Holly
-To Holly, przyjaciółka Alice
-Kim jest Alice ? A nie, już wiem to ta dziewczyna z imprezy, na której punkcie oszalał Dean - uśmiechnął się
-Tak - uśmiechnąłem się
-Co do prezentu dla Deana to wszystko jest prawie gotowe - powiedział - Ale hej, Kit o co tu chodzi ?
Popatrzyłem na niego pytająco.
Ashley ponownie wskazał na Holly.
-Czy jest coś pomiędzy tobą, a nią ?
-Nie, to tylko przyjaciółka, to nic nie znaczy - powiedział spokojnie
*Holly s POV*
Obudziła mnie głośna rozmowa
-Czy jest coś pomiędzy tobą, a nią ? - zapytał nieznajomy
-Nie, to tylko przyjaciółka, to nic nie znaczy - odpowiedział Kit
"Nic nie znaczy" te słowa odbijały się echem w mojej głowie.
Nie jesteśmy razem, ale to zabolało. To co jest między nami nic dla niego nie znaczy. Pojedyncza łza spłynęła po mojej twarzy.
Mi też na tobie zależy, Kit.Znam go zaledwie dwa dni. I co ? Mam tak po prostu podejść do niego i powiedzieć "Cześć Kit, znamy się 2 dni, ale coś do ciebie czuję" ?
Boję się odrzucenia.
Na razie niech zostanie tak jak jest. Przecież to i tak nic dla niego nie znaczy.
Słyszałam jak Kit pożegnał się z tajemniczym chłopakiem.
Z powrotem usiadł obok mojego łóżka.
Spojrzał na mnie troskliwie.
-Holly, ty płaczesz ?
Nie odpowiedziałam.
-Holly..
-Po co to zrobiłeś ?
Spojrzał na mnie pytająco.
-Dlaczego nie pozwoliłeś mi umrzeć ? Tak byłoby lepiej. Dla mnie, dla ciebie, dla wszystkich. Ja nie chcę żyć, czy tak trudno to zrozumieć ? Nie mam dla kogo się starać. Nie mam dla kogo się uśmiechać. Po co to zrobiłeś, Kit ? Po co wezwałeś cholerne pogotowie ? Po co ? - wypaliłam szybko
Patrzył na mnie zszokowany tym co właśnie usłyszał.
Spuściłam wzrok.
-Przestań tak mówić. To nie prawda. Masz dla kogo żyć.
-Wyjdź, proszę
-Ale--
-Powiedziałam 'Wyjdź stąd', Kit ! Chce być sama!
*Kit s POV*
Co zrobiłem źle ?Staram się jak mogę. Ale i tak jakimś cudem udało mi się wszystko spieprzyć.
Zależy mi na Holly. Robię co się da, żeby była szczęśliwa.
Zobaczyłem Ashleya. Nadal był na parkingu. Podszedłem do niego.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Już wracasz?
-Jak widać.
-Wszystko okej, stary ? Wyszedłeś tak szybko. Coś się stało ?
-Nic się nie stało
-Kit, ile mamy lat ? 9 ? Widzę, że coś jest nie tak. Jesteśmy przyjaciółmi, możesz mi powiedzieć, a ja postaram s--
-Nie chcę kurwa żadnej jebanej pomocy
Odszedłem od Ashleya. Nie wiem czemu tak na niego naskoczyłem. To moja kolejna wada. Najpierw robię, potem myślę.
Ash mógł mnie podwieźć. Ale chyba po tym jak się na niego rzuciłem muszę pieszo wrócić do domu.
Szedłem dobre pół godziny i w końcu dotarłem do domu.
Otworzyłem drzwi licząc na to, że nie zastanę nikogo w salonie.
Oh, jak bardzo się myliłem.
Kieran, Sean i Dean siedzieli na sofie, jakby czekając aż wrócę.
Przewróciłem oczami. Nie miałem ochoty z nimi rozmawiać.
Mimo wszystko podszedłem do nich.
-Co z Holly ? - zapytali niemal równocześnie
-Musi zostać w szpitalu na jakieś 2-3 dni, jeśli wszystko będzie w porządku wypuszczą ją do domu
-Oh, to świetnie - uśmiechnął się Dean
-Wszystko z tobą w porządku ? - zapytał Sean
-Tak, mogę już iść ?
Nie czekając na ich odpowiedź wszedłem po schodach kierując się do mojego pokoju.
Położyłem się na łóżku. Wszystko przesiąkło zapachem jej słodkich perfum.
Na każdym kroku czułem jej nieobecność.
Na szafce leżała jej luźna koszulka, która przemokła jej kiedy chciała wrócić do domu.
Nie mogę przestać o niej myśleć.
Wszystko przypominało mi o niej.
Po prostu chcę, żeby była szczęśliwa.
Chciałbym, żeby doceniła, to że się staram, staram się dla niej.
To co powiedziała w szpitalu umocniło mnie w przekonaniu, że muszę jej pomóc.
Nie powinna myśleć o sobie w taki sposób.
Z zamyślenia wyrwał mnie Kieran, który wszedł do mojego pokoju.
Usiadł obok mnie.
Ugh, dlaczego on wie, kiedy coś jest nie tak.
Spojrzał na mnie.
-Czy jest coś, o czym powinienem wiedzieć?
Nie odpowiedziałem. Co niby miałbym mu powiedzieć.
-Kit, nie udawaj, że nie słyszałeś pytania
-Staram się jej jakoś pomóc. Robię bardzo dużo jak na mnie. Nigdy nie angażowałem się do tego stopnia. A ona tak po prostu kazała mi wyjść. Zaczęła mówić, że nie chciała, żebym wzywał jakąkolwiek pomoc.
-Moim zdaniem powinna pójść do psychologa, jej skłonności w--
-Nie, Kieran gdybyś tylko wiedział co przeszła..
-To mi powiedz
-Przepraszam, obiecałem jej, nie mogę - pokręciłem głową
-Oh rozumiem, w takim razie pojedź do niej jutro, postaraj się z nią porozmawiać. Widzę jak bardzo się starasz.Wszystko będzie okej.
Pokiwałem głową.
-Dzięki
-No chodź tu, bracie - wykonał gest ręką
Zbliżyłem się do niego. Objął mnie i przytulił tak jak zawsze. Braterski uścisk. Tak, Kieran jest dla mnie jak brat. Widzi, kiedy kłamię, widzi kiedy coś się dzieje.
Nagle do pokoju wparował Dean.
-Aww, jakie to ultragejowskie, ja też chcę się przytulić
Mówiąc to objął mnie i Kierana i westchnął.
Odsunęliśmy się od siebie.
-Przykro mi Dean, Kit przytula lepiej niż ty
-Pff, w sumie racja. Każdy wie, że Kit przytula najlepiej, nie zabłysnąłeś.
-Miło słyszeć, że przytulam najlepiej - zaśmiałem się krótko
-Drobiazg - wyszczerzył się Dean
-Chłopaki, fajnie, że jesteście, sprawdzacie czy wszystko okej, ale chciałbym się przespać - mówiąc to przetarłem twarz
-Okej, dobranoc - powiedzieli niemal równocześnie
Wyszli z pokoju.
Leżałem chwilę patrząc się w sufit. Po paru minutach zasnąłem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)