Są 2 sprawy:
1) NIE JESTEM MASZYNĄ!
2) Nie miałam internetu więc proszę zachowajcie dla siebie niemiłe uwagi
stella tanton x
_____________________
*Kit s POV*
Uśmiechnęła się do mnie słabo.
Nie mogę uwierzyć w to jak się zmieniłem. Przy Holly jestem inny. Nigdy wcześniej nie troszczyłem się o dziewczyny do tego stopnia. Holly jest inna. Patrzyłem jak powoli zasypia.
Na sale wszedł Ashley.
Puściłem jej dłoń.
Wstałem.
-Skąd wiesz gdzie ja...Kierannn - jęknąłem pod nosem
-Kto to jest - Ashley wskazał palcem na Holly
-To Holly, przyjaciółka Alice
-Kim jest Alice ? A nie, już wiem to ta dziewczyna z imprezy, na której punkcie oszalał Dean - uśmiechnął się
-Tak - uśmiechnąłem się
-Co do prezentu dla Deana to wszystko jest prawie gotowe - powiedział - Ale hej, Kit o co tu chodzi ?
Popatrzyłem na niego pytająco.
Ashley ponownie wskazał na Holly.
-Czy jest coś pomiędzy tobą, a nią ?
-Nie, to tylko przyjaciółka, to nic nie znaczy - powiedział spokojnie
*Holly s POV*
Obudziła mnie głośna rozmowa
-Czy jest coś pomiędzy tobą, a nią ? - zapytał nieznajomy
-Nie, to tylko przyjaciółka, to nic nie znaczy - odpowiedział Kit
"Nic nie znaczy" te słowa odbijały się echem w mojej głowie.
Nie jesteśmy razem, ale to zabolało. To co jest między nami nic dla niego nie znaczy. Pojedyncza łza spłynęła po mojej twarzy.
Mi też na tobie zależy, Kit.Znam go zaledwie dwa dni. I co ? Mam tak po prostu podejść do niego i powiedzieć "Cześć Kit, znamy się 2 dni, ale coś do ciebie czuję" ?
Boję się odrzucenia.
Na razie niech zostanie tak jak jest. Przecież to i tak nic dla niego nie znaczy.
Słyszałam jak Kit pożegnał się z tajemniczym chłopakiem.
Z powrotem usiadł obok mojego łóżka.
Spojrzał na mnie troskliwie.
-Holly, ty płaczesz ?
Nie odpowiedziałam.
-Holly..
-Po co to zrobiłeś ?
Spojrzał na mnie pytająco.
-Dlaczego nie pozwoliłeś mi umrzeć ? Tak byłoby lepiej. Dla mnie, dla ciebie, dla wszystkich. Ja nie chcę żyć, czy tak trudno to zrozumieć ? Nie mam dla kogo się starać. Nie mam dla kogo się uśmiechać. Po co to zrobiłeś, Kit ? Po co wezwałeś cholerne pogotowie ? Po co ? - wypaliłam szybko
Patrzył na mnie zszokowany tym co właśnie usłyszał.
Spuściłam wzrok.
-Przestań tak mówić. To nie prawda. Masz dla kogo żyć.
-Wyjdź, proszę
-Ale--
-Powiedziałam 'Wyjdź stąd', Kit ! Chce być sama!
*Kit s POV*
Co zrobiłem źle ?Staram się jak mogę. Ale i tak jakimś cudem udało mi się wszystko spieprzyć.
Zależy mi na Holly. Robię co się da, żeby była szczęśliwa.
Zobaczyłem Ashleya. Nadal był na parkingu. Podszedłem do niego.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Już wracasz?
-Jak widać.
-Wszystko okej, stary ? Wyszedłeś tak szybko. Coś się stało ?
-Nic się nie stało
-Kit, ile mamy lat ? 9 ? Widzę, że coś jest nie tak. Jesteśmy przyjaciółmi, możesz mi powiedzieć, a ja postaram s--
-Nie chcę kurwa żadnej jebanej pomocy
Odszedłem od Ashleya. Nie wiem czemu tak na niego naskoczyłem. To moja kolejna wada. Najpierw robię, potem myślę.
Ash mógł mnie podwieźć. Ale chyba po tym jak się na niego rzuciłem muszę pieszo wrócić do domu.
Szedłem dobre pół godziny i w końcu dotarłem do domu.
Otworzyłem drzwi licząc na to, że nie zastanę nikogo w salonie.
Oh, jak bardzo się myliłem.
Kieran, Sean i Dean siedzieli na sofie, jakby czekając aż wrócę.
Przewróciłem oczami. Nie miałem ochoty z nimi rozmawiać.
Mimo wszystko podszedłem do nich.
-Co z Holly ? - zapytali niemal równocześnie
-Musi zostać w szpitalu na jakieś 2-3 dni, jeśli wszystko będzie w porządku wypuszczą ją do domu
-Oh, to świetnie - uśmiechnął się Dean
-Wszystko z tobą w porządku ? - zapytał Sean
-Tak, mogę już iść ?
Nie czekając na ich odpowiedź wszedłem po schodach kierując się do mojego pokoju.
Położyłem się na łóżku. Wszystko przesiąkło zapachem jej słodkich perfum.
Na każdym kroku czułem jej nieobecność.
Na szafce leżała jej luźna koszulka, która przemokła jej kiedy chciała wrócić do domu.
Nie mogę przestać o niej myśleć.
Wszystko przypominało mi o niej.
Po prostu chcę, żeby była szczęśliwa.
Chciałbym, żeby doceniła, to że się staram, staram się dla niej.
To co powiedziała w szpitalu umocniło mnie w przekonaniu, że muszę jej pomóc.
Nie powinna myśleć o sobie w taki sposób.
Z zamyślenia wyrwał mnie Kieran, który wszedł do mojego pokoju.
Usiadł obok mnie.
Ugh, dlaczego on wie, kiedy coś jest nie tak.
Spojrzał na mnie.
-Czy jest coś, o czym powinienem wiedzieć?
Nie odpowiedziałem. Co niby miałbym mu powiedzieć.
-Kit, nie udawaj, że nie słyszałeś pytania
-Staram się jej jakoś pomóc. Robię bardzo dużo jak na mnie. Nigdy nie angażowałem się do tego stopnia. A ona tak po prostu kazała mi wyjść. Zaczęła mówić, że nie chciała, żebym wzywał jakąkolwiek pomoc.
-Moim zdaniem powinna pójść do psychologa, jej skłonności w--
-Nie, Kieran gdybyś tylko wiedział co przeszła..
-To mi powiedz
-Przepraszam, obiecałem jej, nie mogę - pokręciłem głową
-Oh rozumiem, w takim razie pojedź do niej jutro, postaraj się z nią porozmawiać. Widzę jak bardzo się starasz.Wszystko będzie okej.
Pokiwałem głową.
-Dzięki
-No chodź tu, bracie - wykonał gest ręką
Zbliżyłem się do niego. Objął mnie i przytulił tak jak zawsze. Braterski uścisk. Tak, Kieran jest dla mnie jak brat. Widzi, kiedy kłamię, widzi kiedy coś się dzieje.
Nagle do pokoju wparował Dean.
-Aww, jakie to ultragejowskie, ja też chcę się przytulić
Mówiąc to objął mnie i Kierana i westchnął.
Odsunęliśmy się od siebie.
-Przykro mi Dean, Kit przytula lepiej niż ty
-Pff, w sumie racja. Każdy wie, że Kit przytula najlepiej, nie zabłysnąłeś.
-Miło słyszeć, że przytulam najlepiej - zaśmiałem się krótko
-Drobiazg - wyszczerzył się Dean
-Chłopaki, fajnie, że jesteście, sprawdzacie czy wszystko okej, ale chciałbym się przespać - mówiąc to przetarłem twarz
-Okej, dobranoc - powiedzieli niemal równocześnie
Wyszli z pokoju.
Leżałem chwilę patrząc się w sufit. Po paru minutach zasnąłem.
to prawda..Kit przytula najlepiej :) mocno xd
OdpowiedzUsuńahh, tęskniłam! <3
OdpowiedzUsuńWytłumacz mi jednąsprawę . CZY TWOJE ROZDZIAŁY ZAWSZĘ MUSZĄ BYĆ SZCZYTEM ZAJEBISTOŚCI ?!
OdpowiedzUsuńImagin jest świetny i z niecierpliwością czekam na następną część <3
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam do siebie http://room94imaginypl.blogspot.com/