BARDZO KRÓTKI, ALE JAK CHCIELIŚCIE - TO MACIE :) x
7 KOMENTARZY = NEXT
KOMENTARZE TO WIELKA MOTYWACJA :)
KOCHAM WAS, DZIĘKUJĘ
stella tanton x
_________________________________
*Kit s POV*
Nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje. Wszedłem do łazienki. Krew spływała po jej pokaleczonych rękach.
To wszystko moja wina. Kieran nic nie wiedział o jej skłonnościach. Gdybym nie wyszedł z domu Holly nic by sobie nie zrobiła. Spojrzałem na nią. Wyglądała tak spokojnie. Jakby to wszystko sprawiło jej przyjemność. Nigdy nie wybaczę sobie, że do tego dopuściłem. Z zamyślenia wyrwał mnie donośny męski głos. Był to lekarz.
-Proszę się odsunąć
-Oh przepraszam - powiedziałem schodząc na bok
-Musimy ją natychmiast zabrać do szpitala, istnieje zagrożenie życia
Nie, to niemożliwe. Holly nie może umrzeć.
3 mężczyzn wyniosło ją na noszach i wniosło do ambulansu.
Odjechali. Nie myśląc nad niczym. Poszedłem do garażu.
-Kit, Sean cię rozpierdoli jeśli...
-Mam to w dupie!
-Jadę z tobą
Usiadłem za kierownicą i odpaliłem silnik.
Odjechaliśmy kawałek. Kieran wysiadł i zamknął za nami bramę. Kiedy wrócił na swoje miejsce natychmiast wcisnąłem gaz. 120km/h , 150km/h ,nie obchodziło mnie, że właśnie przekraczam wyznaczoną prędkość.
-Kit uspokój się !
-JAK MAM SIĘ KURWA USPOKOIĆ ?!
-Jedź ostrożniej, bo zaraz spowodujesz wypadek !
-Przepraszam - zwolniłem trochę i skręciłem w alejkę prowadzącą do szpitala - ja po prostu..
-Rozumiem, nie musisz się tłumaczyć
Po 5 minutach jazdy w ciszy dojechaliśmy na miejsce. Zaparkowałem samochód i jak najszybciej wysiadłem z samochodu. Skierowaliśmy się do budynku.
Weszliśmy do środka, postanowiłem zapytać w recepcji gdzie jest Holly.
-Przepraszam, wie Pani, gdzie została przeniesiona Holly Loud ?
-Jest na sali operacyjnej na drugim piętrze
-Dziękuję
Weszliśmy do windy. Nacisnąłem przycisk, aby pojechała na drugie piętro.
Nerwowo przetarłem ręką twarz.
Wysiedliśmy.
Usiedliśmy na jakiejś ławce stojącej na korytarzu.
Po półtorej godziny lekarze wyszli z sali operacyjnej.
Wstałem z miejsca.
-Co z Holly ?
-Udało się, jej stan jest ciężki, ale stabilny, nic nie zagraża jej życiu
Odetchnąłem z ulgą.
-Mogę do niej wejść ?
-Jest Pan z rodziny ?
-Nie, Holly nie ma rodziców, dzisiaj straciła też brata
-Dobrze, może Pan wejść. Ale jeszcze się nie obudziła.
Pokiwałem głową.
Wszedłem na salę. Holly leżała podłączona do aparatury.
Usiadłem obok jej łóżka i patrzyłem na nią.
Siedziałem tak wiele czasu, nie zdając sobie sprawy która jest godzina.
Na salę wszedł Kieran.
-Kit, jesteśmy tu od 3 godzin, przysnąłem na korytarzu, chyba czas wracać do domu.
-Jak chcesz to wracaj, ja zostaję z Holly
-Mówisz poważnie ?
-Kieran, jeśli chcesz to jedź do domu, ale ja tu zostaję - powiedziałem spokojnie
-Sean dzwonił do mnie dobre 20 razy
-Jedź do domu
Kieran podszedł do mnie i uścisnął mnie .Podałem mu kluczyki
-Dzwoń gdyby czegoś chciał
Pokiwałem głową. Kieran wyszedł z sali.
*Sean s POV*
Gdzie oni do kurwy nędzy są ? Wzięli bez pozwolenia mój samochód. Pieprzyć samochód.. a jeśli coś im się stało ? Wróciliśmy 4 godziny temu, a oni wyparowali.
W tym momencie Kieran wszedł do domu, podszedł i podał mi kluczyki.
-Gdzie jest Kit ?
-Został z Holly
-Jak to został z Holly ? Gdzie oni są ?
-Przestań się wydzierać i posłuchaj, bo powiem to tylko raz. Holly próbowała się zabić. Gdyby nie Kit, to pewnie osiągnęła by swój cel - jego twarz posmutniała - Holly jest w szpitalu. Kit nie chciał wracać do domu, powiedział, że z nią zostanie i nigdzie nie idzie.
-Holly chciała...
-Nie wiem, Kit wie o wiele więcej niż my, Sean. Naprawdę mu na niej zależy. Sam widziałeś. Traktuje ją jak księżniczkę. Jest dla niego ważna.
Pokiwałem znacząco głową. Postanowiłem go już nie męczyć, nie wyglądał najlepiej.
*Kit s POV*
Usłyszałem cichy głos.
-K-kit ?
-Holly ! Obudziłaś się.
-Gdzie my jesteśmy ?
-W szpitalu.
-A więc to nie sen, przeżyłam.
-Nigdy więcej tego nie rób, proszę cię - powiedziałem głaszcząc dłonią jej twarz
-Czemu ?
Spojrzałem na nią spokojnie, była taka słaba.
-Bo...zależy mi na tobie, Holly
poniedziałek, 29 lipca 2013
Rozdział 5
minimum 9 komentarzy = NEXT
przepraszam, że taki krótki i tak długo to trwało
dziękuję wszystkim za wsparcie, dziękuję za miłe słowa i komentarze
stella tanton <3
____________________________
*Kit s POV*
Patrzyłem jak Sean robił kawę. Nagle zadzwonił telefon. Telefon Holly. Odebrała.
-Tak, to ja, coś się stało? - powiedziała spokojnie - Co? Czy wszystko z nim w porządku ? Czy on z tego wyjdzie ? Kiedy...To niemożliwe. Nie! - upuściła telefon i wybiegła z domu
Nie pytając nikogo wybiegłem za nią.
-Holly ! zaczekaj - krzyczałem - Holly, proszę cię !
Usiadła na jakiejś ławce, skuliła się i zaczęła płakać. Natychmiast podbiegłem do niej.
-Holly co się dzieje ? - odezwałem się do niej - Holly, proszę cię.
-Ryan, mój brat... miał wypadek - wyjąkała przez łzy - on.. nie żyje - zaczęła jeszcze bardziej płakać
-O mój boże - powiedziałem szybko
Przytuliłem ją mocno. Nie mogła być teraz sama. Straciła brata. Nie mogłem pozwolić, żeby cierpiała.
-Ja nie mam już żadnej rodziny - zaczęła szlochać - moi rodzice nie żyją, teraz Ryan, życie jest niesprawiedliwe
-Pamiętaj, że zawsze masz mnie, chłopaków, Alice. Nie zastąpimy ci rodziny, ale pamiętaj, że jesteśmy z tobą, zawsze. Chodź do domu, prześpij się, to dobrze ci zrobi.
Holly otarła łzy i wstała. Wziąłem ją za rękę.
-Nie martw się, wszystko będzie w porządku
Powoli szliśmy do domu. Kiedy weszliśmy do środka odprowadziłem Holly na górę i wróciłem na dół.
-Dajcie jej teraz spokój
-Co się stało ? - zapytał Dean
-Jej brat miał wypadek..
-Co z nim ?
-Dean nie przerywaj mi. On nie żyje.
Alice zakryła usta ręką. Każdy patrzył na mnie zszokowany. Kieran zaczął nerwowo chodzić po pomieszczeniu.
-Chłopaki, mam do was prośbę - odezwała się po chwili Alice - Dziś wieczorem przyjeżdża po mnie mój ojciec, wyjeżdżam na 3 tygodnie. Proszę, zaopiekujcie się nią. Ona nie może być teraz sama. Mieszka sama. Nie ma tu prawie nikogo. Ona sobie nie poradzi. Boję się o nią.
-Może zamieszkać z nami, chociaż na jakiś czas. To rozwiązało by parę problemów - zaoferował Sean
-Nie musicie aż tak się poświęcać
-Nie, to nie jet żaden problem. Ona nie może być teraz sama
-Dziękuję - powiedziała cicho i przytuliła każdego z nas
-Nie zrozumcie mnie źle, ale muszę jechać do domu, muszę spakować swoje rzeczy - dodała po chwili
-Ok, zawieziemy cię, przy okazji weźmy rzeczy Holly - zaproponował Kieran
-Ok ja i Kieran jedziemy z Alice. Kit, ty i Dean pilnujcie Holly - powiedział Sean
-Ej, chciałem jechać z Alice - powiedział smutno Dean
-Dobram, ja zostanę z Kitem i Holly - powiedział Kieran
Pożegnaliśmy się z Alice.
Kiedy wyszli mój telefon zadzwonił.
-Kieran, idź do Holly i nie spuszczaj jej z oka dopóki nie wrócę, będę za 15 minut - powiedział Kit
-Gdzie idziesz ?
-Muszę coś szybko załatwić z Ashleyem
-Ok, rozumiem
Szybko wybiegłem z domu.
*Kieran s POV*
Wszedłem po schodach na górę i skierowałem się do pokoju Kita. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Usiadłem w fotelu, Holly leżała twarzą w poduszce. Nie spała.
-Holly, nie płacz - wstałem i zbliżyłem się do niej
Nadal szlochała nie patrząc na mnie.
-Proszę
-Mogę wziąć prysznic ? - zapytała nagle wyrywając mnie z zamyślenia
-Oczywiście, daj mi sekundę
Wyszedłem z pokoju. Wyciągnąłem fioletowy ręcznik przeznaczony dla gości i wróciłem do niej. Podałem jej.
-Proszę
Pokiwala głową ocierając łzy z twarzy. Wyszła z pokoju.
*Holly s POV*
Weszłam do łazienki. Odłożyłam ręcznik. Usiadłam na podłodze.
Wyciągnęłam z kieszeni żyletki. Zawsze miałam je przy sobie. Czułam się z nimi bezpieczniej.
Podtoczyłam rękawy koszuli, spojrzałam na moje ręce. Niektóre rany zdołały się już zagoić.
Nie umiem dłużej tak żyć. Straciłam wszystko co miałam. Moje życie to istna porażka. Jaki jest sens dalszego bytu ? No właśnie, nie ma żadnego. Wybacz mi Ryan. To zbyt wiele. Z utęsknieniem spojrzałam na lśniące ostrza.
Miałam ochotę skończyć to wszystko raz na zawsze. Odejść. Nie sprawiać nikomu problemów. Ciekawe jak jest tam, na górze. Tam nie ma nienawiści, śmierci, bólu.
Nie mam już dla kogo żyć.
Ale zaraz, jest jeszcze Kit. Jest w nim coś wyjątkowego. Sprawia, że moje serce bije szybciej. Mam ochotę zmienić się dla niego. To coś więcej, jestem tego pewna.
Nie chcę być jego problemem, gdy odejdę będzie mu łatwiej.
Gdy odejdę wszystko będzie łatwiejsze.
Nikt nie zauważy mojego zniknięcia. Tak będzie najlepiej. Wybacz mi Kit. Wybacz mi Alice.
Spojrzałam na szafkę stojącą obok umywalki.
Podeszłam do niej cicho. Otworzyłam pierwszą szufladę. Były tam leki.
Wyjęłam opakowanie leków przeciwbólowych. Nic lepszego nie mieli. Usiadłam z powrotem na ziemi.
Opakowanie było niemal pełne. Wyjęłam 10 tabletek. Tyle powinno wystarczyć.
Połykałam każdą po kolei.
Skończyłam. Wzięłam do ręki żyletkę.
Zbliżyłam ją do skóry.
Przeciągnęłam raz. Ból nie był silny. Strumień krwi spłynął po mojej ręce. Przeciągnęłam nią drugi raz. Trzeci czwarty. To samo z drug\ą ręką. Cała byłam we krwi.
Tak to sobie wyobrażałam.
Zaczęło mi się kręcić w głowie. Obraz zamazywał mi się przed oczami. Nagle poczułam lekkie ukucie.
Dalej nie było już nic, ciemność.
*Kit s POV*
Cholera. To potrwało dłużej niż 20 minut. Pospiesznym krokiem ruszyłem do domu. Wbiegłem na górę. Kieran spał w moim fotelu.
-Kieran - uderzyłem go w ramię - Gdzie do cholery jest Holly ?
-Poszła wziąć prysznic - powiedział zaspanym głosem
Cholera jasna.
Wybiegłem z pokoju, zapukałem do łazienki.
Nikt nie odpowiedział.
-Holly jesteś tam ? Holly proszę odezwij się.
Cisza
Naszą łazienkę na szczęście, a za razem nieszczęście dało się otworzyć od zewnątrz. Przekręciłem klucz dwa razy. Przyszedł Kieran.
-Co ty robisz ? Coś się stało> - powiedział nadal śpiącym głosem przecierając twarz ręką
Otworzyłem drzwi.
Ja pierdole.
Holly leżała zakrwawiona na podłodze, obok niej leżało opakowanie po lekach przeciw bólowych.
-Kurwa, wezwij pogotowie, teraz
-Ale o co.. - zbliżył się do drzwi Kieran - o mój boże
-NIE STÓJ TAK KURWA, WEZWIJ TE JEBANĄ POMOC ! - wykrzyczałem
_______________________________
przepraszam, że taki krótki i tak długo to trwało
dziękuję wszystkim za wsparcie, dziękuję za miłe słowa i komentarze
stella tanton <3
____________________________
*Kit s POV*
Patrzyłem jak Sean robił kawę. Nagle zadzwonił telefon. Telefon Holly. Odebrała.
-Tak, to ja, coś się stało? - powiedziała spokojnie - Co? Czy wszystko z nim w porządku ? Czy on z tego wyjdzie ? Kiedy...To niemożliwe. Nie! - upuściła telefon i wybiegła z domu
Nie pytając nikogo wybiegłem za nią.
-Holly ! zaczekaj - krzyczałem - Holly, proszę cię !
Usiadła na jakiejś ławce, skuliła się i zaczęła płakać. Natychmiast podbiegłem do niej.
-Holly co się dzieje ? - odezwałem się do niej - Holly, proszę cię.
-Ryan, mój brat... miał wypadek - wyjąkała przez łzy - on.. nie żyje - zaczęła jeszcze bardziej płakać
-O mój boże - powiedziałem szybko
Przytuliłem ją mocno. Nie mogła być teraz sama. Straciła brata. Nie mogłem pozwolić, żeby cierpiała.
-Ja nie mam już żadnej rodziny - zaczęła szlochać - moi rodzice nie żyją, teraz Ryan, życie jest niesprawiedliwe
-Pamiętaj, że zawsze masz mnie, chłopaków, Alice. Nie zastąpimy ci rodziny, ale pamiętaj, że jesteśmy z tobą, zawsze. Chodź do domu, prześpij się, to dobrze ci zrobi.
Holly otarła łzy i wstała. Wziąłem ją za rękę.
-Nie martw się, wszystko będzie w porządku
Powoli szliśmy do domu. Kiedy weszliśmy do środka odprowadziłem Holly na górę i wróciłem na dół.
-Dajcie jej teraz spokój
-Co się stało ? - zapytał Dean
-Jej brat miał wypadek..
-Co z nim ?
-Dean nie przerywaj mi. On nie żyje.
Alice zakryła usta ręką. Każdy patrzył na mnie zszokowany. Kieran zaczął nerwowo chodzić po pomieszczeniu.
-Chłopaki, mam do was prośbę - odezwała się po chwili Alice - Dziś wieczorem przyjeżdża po mnie mój ojciec, wyjeżdżam na 3 tygodnie. Proszę, zaopiekujcie się nią. Ona nie może być teraz sama. Mieszka sama. Nie ma tu prawie nikogo. Ona sobie nie poradzi. Boję się o nią.
-Może zamieszkać z nami, chociaż na jakiś czas. To rozwiązało by parę problemów - zaoferował Sean
-Nie musicie aż tak się poświęcać
-Nie, to nie jet żaden problem. Ona nie może być teraz sama
-Dziękuję - powiedziała cicho i przytuliła każdego z nas
-Nie zrozumcie mnie źle, ale muszę jechać do domu, muszę spakować swoje rzeczy - dodała po chwili
-Ok, zawieziemy cię, przy okazji weźmy rzeczy Holly - zaproponował Kieran
-Ok ja i Kieran jedziemy z Alice. Kit, ty i Dean pilnujcie Holly - powiedział Sean
-Ej, chciałem jechać z Alice - powiedział smutno Dean
-Dobram, ja zostanę z Kitem i Holly - powiedział Kieran
Pożegnaliśmy się z Alice.
Kiedy wyszli mój telefon zadzwonił.
-Kieran, idź do Holly i nie spuszczaj jej z oka dopóki nie wrócę, będę za 15 minut - powiedział Kit
-Gdzie idziesz ?
-Muszę coś szybko załatwić z Ashleyem
-Ok, rozumiem
Szybko wybiegłem z domu.
*Kieran s POV*
Wszedłem po schodach na górę i skierowałem się do pokoju Kita. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Usiadłem w fotelu, Holly leżała twarzą w poduszce. Nie spała.
-Holly, nie płacz - wstałem i zbliżyłem się do niej
Nadal szlochała nie patrząc na mnie.
-Proszę
-Mogę wziąć prysznic ? - zapytała nagle wyrywając mnie z zamyślenia
-Oczywiście, daj mi sekundę
Wyszedłem z pokoju. Wyciągnąłem fioletowy ręcznik przeznaczony dla gości i wróciłem do niej. Podałem jej.
-Proszę
Pokiwala głową ocierając łzy z twarzy. Wyszła z pokoju.
*Holly s POV*
Weszłam do łazienki. Odłożyłam ręcznik. Usiadłam na podłodze.
Wyciągnęłam z kieszeni żyletki. Zawsze miałam je przy sobie. Czułam się z nimi bezpieczniej.
Podtoczyłam rękawy koszuli, spojrzałam na moje ręce. Niektóre rany zdołały się już zagoić.
Nie umiem dłużej tak żyć. Straciłam wszystko co miałam. Moje życie to istna porażka. Jaki jest sens dalszego bytu ? No właśnie, nie ma żadnego. Wybacz mi Ryan. To zbyt wiele. Z utęsknieniem spojrzałam na lśniące ostrza.
Miałam ochotę skończyć to wszystko raz na zawsze. Odejść. Nie sprawiać nikomu problemów. Ciekawe jak jest tam, na górze. Tam nie ma nienawiści, śmierci, bólu.
Nie mam już dla kogo żyć.
Ale zaraz, jest jeszcze Kit. Jest w nim coś wyjątkowego. Sprawia, że moje serce bije szybciej. Mam ochotę zmienić się dla niego. To coś więcej, jestem tego pewna.
Nie chcę być jego problemem, gdy odejdę będzie mu łatwiej.
Gdy odejdę wszystko będzie łatwiejsze.
Nikt nie zauważy mojego zniknięcia. Tak będzie najlepiej. Wybacz mi Kit. Wybacz mi Alice.
Spojrzałam na szafkę stojącą obok umywalki.
Podeszłam do niej cicho. Otworzyłam pierwszą szufladę. Były tam leki.
Wyjęłam opakowanie leków przeciwbólowych. Nic lepszego nie mieli. Usiadłam z powrotem na ziemi.
Opakowanie było niemal pełne. Wyjęłam 10 tabletek. Tyle powinno wystarczyć.
Połykałam każdą po kolei.
Skończyłam. Wzięłam do ręki żyletkę.
Zbliżyłam ją do skóry.
Przeciągnęłam raz. Ból nie był silny. Strumień krwi spłynął po mojej ręce. Przeciągnęłam nią drugi raz. Trzeci czwarty. To samo z drug\ą ręką. Cała byłam we krwi.
Tak to sobie wyobrażałam.
Zaczęło mi się kręcić w głowie. Obraz zamazywał mi się przed oczami. Nagle poczułam lekkie ukucie.
Dalej nie było już nic, ciemność.
*Kit s POV*
Cholera. To potrwało dłużej niż 20 minut. Pospiesznym krokiem ruszyłem do domu. Wbiegłem na górę. Kieran spał w moim fotelu.
-Kieran - uderzyłem go w ramię - Gdzie do cholery jest Holly ?
-Poszła wziąć prysznic - powiedział zaspanym głosem
Cholera jasna.
Wybiegłem z pokoju, zapukałem do łazienki.
Nikt nie odpowiedział.
-Holly jesteś tam ? Holly proszę odezwij się.
Cisza
Naszą łazienkę na szczęście, a za razem nieszczęście dało się otworzyć od zewnątrz. Przekręciłem klucz dwa razy. Przyszedł Kieran.
-Co ty robisz ? Coś się stało> - powiedział nadal śpiącym głosem przecierając twarz ręką
Otworzyłem drzwi.
Ja pierdole.
Holly leżała zakrwawiona na podłodze, obok niej leżało opakowanie po lekach przeciw bólowych.
-Kurwa, wezwij pogotowie, teraz
-Ale o co.. - zbliżył się do drzwi Kieran - o mój boże
-NIE STÓJ TAK KURWA, WEZWIJ TE JEBANĄ POMOC ! - wykrzyczałem
_______________________________
niedziela, 28 lipca 2013
Rozdział 4 cz.2
bardzo krótki ponieważ mam bardzo słabego neta :(
przepraszam :(
KOCHAM WAS
MOŻE UDA MI SIĘ JESZCZE DZISIAJ DODAĆ 5 RODZIAŁ :)
MA BYĆ MINIMUM 7 KOMENTARZY
DZIĘKUJĘ
stella tanton <3
____________________________
*Holly s POV*
Kit przybliżył się do mnie i delikatnie pocałował mnie w czoło.
Fala ciepła przeszła przez moje ciało.
To miłe, że próbuje mi pomóc. Jest jedyną osobą, która stara się mnie zrozumieć. Widzi, że nie jestem taka jaka jestem na zewnątrz. To dziwne. Poznałam go jeden dzień temu, a wiedział o mnie więcej niż moja najlepsza przyjaciółka. Czułam się przy nim jakbym znała go od lat. W pewnym sensie przypominał mi mojego brata. Posłusznie wstałam i skierowaliśmy się w stronę domu.
Gdy doszliśmy na miejsce w drzwiach przywitał nas Kieran.
-Czekaliśmy na was
Weszliśmy do domu. Wszyscy siedzieli w salonie i bardzo uważnie się nam przyglądali.
Usiedliśmy obok nich.
-W końcu król i królowa po 2 godzinach zaszczycili nas swoją obecnością - Dean powiedział rozbawionym tonem
-Wyjaśnicie nam gdzie byliście ? - zapytał Sean
-Na zewnątrz, nie wiem czy wiesz, ale jak się przejdzie przez próg naszego domu to dziura ozonowa cię nie wciąga - powiedział sarkastycznie Kit
-Okeeej, widzę, że chcecie utrzymać coś w tajemnicy - powiedział gestykulując rękami Sean - ale ja i tak się dowiem - zaśmiał się - Sean Lemon aka FBI
-Cokolwiek powiesz - zaśmiał się Kit
*Kit s POV*
-Może coś zjemy ? - zaproponował Dean
-No jasne, macie szczęście, że najstarszy i najmądrzejszy Sean Lemon aka FBI poszedł po zakupy - powiedział dumnie Sean
-Chodźcie do kuchni - powiedział Dean
Chciałem wstać, ale Kieran pociągnął mnie za ramię.
-O nie, ty zostajesz ze mną, musimy pogadać, chodźmy do mojego pokoju
Weszliśmy do jego "sanktuarium". Jego pokój to istne muzeum pamiątek i wszystkiego co lubi. Zaczynając od kolekcji kostek gitarowych, kończąc na starych pucharach szkolnych. Usiedliśmy w fotelach.
-Nie mam zamiaru robić przemowy czy czegoś w tym stylu, więc przejdźmy do rzeczy. - uśmiechnął się - O co chodzi z tobą i Holly ? Zanim powiesz, że o nic, zastanów się. Zachowujesz się inaczej niż zwykle. Znamy się od tylu lat. Jesteś dla mnie jak brat. Wiem jak wyglądały twoje związki i jakie miałeś podejście do dziewczyn. Z Holly jesteś zupełnie inny. Troszczysz się o nią. Wniosłeś ją na rękach do swojego pokoju. Uciszałeś każdego, żeby się nie obudziła, a następnie spałeś w fotelu, bo wolałeś, żeby to ona zajęła twoje łóżko. Dziś rano wstałeś o godzinie 6 rano. Kit ! Ty masz problem ze wstaniem o godzinie 12! Sean powiedział mi o tym, że Holly pocałowała cię w policzek mówiąc "Dziękuję za wszystko"..
-Kieran, między mną, a Holly nie ma nic o czym musiałbyś wiedzieć. Gdyby coś było na pewno bym ci powiedział - powiedziałem spokojnie
-Ale przyznaj, zależy ci na niej
-Nie wiem - powiedziałem zakrywając twarz dłońmi - sam nie wiem co o tym myśleć
-Co masz na myśli ?
-To trudne, nie umiem tego wyjaśnić. Nie umiem patrzeć jak cierpi. Może nie umiem być w związku, bo to totalnie nie dla mnie, nie lubię się wiązać, ale nie jestem bez serca.
-Zależy ci na niej. Nawet sposób w jaki na nią patrzysz jest inny. Wynosiłeś ją po schodach jak księżniczkę, jakby była czymś cennym, czego pod żadnym pozorem nie można upuścić. Cieszę się, że padło właśnie na nią - mówiąc to uścisnął mnie - chodź, zejdźmy do kuchni.
Zeszliśmy do kuchni.
Stanąłem i patrzyłem jak Alice ucieka przed Deanem, który próbuje oblać ją wodą. Alice uciekała przez całą kuchnię. W końcu trafiła w ślepy punkt. Dean przycisnął ją do ściany. Stał patrząc jej w oczy. Nagle odrzucił butelkę na bok. Wsunął ręce pod jej sylwetkę. I zawołał.
-Kit chodź mi pomóż
Podszedłem do nich
-Bierz ją za nogi
Wziąłem jej nogi i zaczęliśmy wynosić ją z domu.
-Puśćcie mnie debile, zabije was
Dean zaśmiał się pod nosem.
Zbliżyliśmy się do basenu, Dean dał mi znak kiwając głową.
-Jeśli bardzo ładnie mnie przeprosisz, przemyślimy sprawę i nie zanurkujesz w basenie
-Że niby co mam powiedzieć ?!
-Że mnie kochasz, bardzo przepraszasz i jestem zabójczo przystojny w nieułożonych włosach
-Nono, nie doczekanie drogi książę
-Jak wolisz - zaśmiał się - Kit, wiesz co masz robić
Zamachnęliśmy nią raz.
-Nie, przestańcie, to nie jest zabawne
-A naśmiewanie się ze mnie było zabawne ? - Dean udał rozczarowany ton
Zamachnęliśmy nią 2 raz.
-Przestańcie, przepraszam jezu
-Ekhem - odchrząknął Dean
-Nie powiem tego
Zamachnęliśmy nią 3 raz podchodząc bliżej basenu.
-Kocham cię, bardzo przepraszam i jesteś zabójczo przystojny w nieułożonych włosach - powiedziała cicho
-Słucham ? -Kocham cię, bardzo przepraszam i jesteś zabójczo przystojny w nieułożonych włosach - powiedziała nieco głośniej - Powiedziałam, teraz mnie puśćcie
Dean pokiwał głową, postawiłem jej nogi na ziemi. Pomogliśmy jej wstać. Dean zbliżył się do niej i pocałował ją w policzek.-Nie wrzuciłbym cię, dziękuję za komplementy, słońce - zaśmiał się szybko odbiegając od Alice spodziewając się jej reakcji
-KURWA JESTEŚ MARTWY MOŻESZ WZYWAĆ USŁUGI POGRZEBOWE ! - biegła za nim
-TEŻ CIĘ KOCHAM - śmiał się
Pokręciłem głową śmiejąc się do siebie. Dean chyba nigdy nie dorośnie. Wróciłem do kuchni. Oparłem się o lodówkę.
przepraszam :(
KOCHAM WAS
MOŻE UDA MI SIĘ JESZCZE DZISIAJ DODAĆ 5 RODZIAŁ :)
MA BYĆ MINIMUM 7 KOMENTARZY
DZIĘKUJĘ
stella tanton <3
____________________________
*Holly s POV*
Kit przybliżył się do mnie i delikatnie pocałował mnie w czoło.
Fala ciepła przeszła przez moje ciało.
To miłe, że próbuje mi pomóc. Jest jedyną osobą, która stara się mnie zrozumieć. Widzi, że nie jestem taka jaka jestem na zewnątrz. To dziwne. Poznałam go jeden dzień temu, a wiedział o mnie więcej niż moja najlepsza przyjaciółka. Czułam się przy nim jakbym znała go od lat. W pewnym sensie przypominał mi mojego brata. Posłusznie wstałam i skierowaliśmy się w stronę domu.
Gdy doszliśmy na miejsce w drzwiach przywitał nas Kieran.
-Czekaliśmy na was
Weszliśmy do domu. Wszyscy siedzieli w salonie i bardzo uważnie się nam przyglądali.
Usiedliśmy obok nich.
-W końcu król i królowa po 2 godzinach zaszczycili nas swoją obecnością - Dean powiedział rozbawionym tonem
-Wyjaśnicie nam gdzie byliście ? - zapytał Sean
-Na zewnątrz, nie wiem czy wiesz, ale jak się przejdzie przez próg naszego domu to dziura ozonowa cię nie wciąga - powiedział sarkastycznie Kit
-Okeeej, widzę, że chcecie utrzymać coś w tajemnicy - powiedział gestykulując rękami Sean - ale ja i tak się dowiem - zaśmiał się - Sean Lemon aka FBI
-Cokolwiek powiesz - zaśmiał się Kit
*Kit s POV*
-Może coś zjemy ? - zaproponował Dean
-No jasne, macie szczęście, że najstarszy i najmądrzejszy Sean Lemon aka FBI poszedł po zakupy - powiedział dumnie Sean
-Chodźcie do kuchni - powiedział Dean
Chciałem wstać, ale Kieran pociągnął mnie za ramię.
-O nie, ty zostajesz ze mną, musimy pogadać, chodźmy do mojego pokoju
Weszliśmy do jego "sanktuarium". Jego pokój to istne muzeum pamiątek i wszystkiego co lubi. Zaczynając od kolekcji kostek gitarowych, kończąc na starych pucharach szkolnych. Usiedliśmy w fotelach.
-Nie mam zamiaru robić przemowy czy czegoś w tym stylu, więc przejdźmy do rzeczy. - uśmiechnął się - O co chodzi z tobą i Holly ? Zanim powiesz, że o nic, zastanów się. Zachowujesz się inaczej niż zwykle. Znamy się od tylu lat. Jesteś dla mnie jak brat. Wiem jak wyglądały twoje związki i jakie miałeś podejście do dziewczyn. Z Holly jesteś zupełnie inny. Troszczysz się o nią. Wniosłeś ją na rękach do swojego pokoju. Uciszałeś każdego, żeby się nie obudziła, a następnie spałeś w fotelu, bo wolałeś, żeby to ona zajęła twoje łóżko. Dziś rano wstałeś o godzinie 6 rano. Kit ! Ty masz problem ze wstaniem o godzinie 12! Sean powiedział mi o tym, że Holly pocałowała cię w policzek mówiąc "Dziękuję za wszystko"..
-Kieran, między mną, a Holly nie ma nic o czym musiałbyś wiedzieć. Gdyby coś było na pewno bym ci powiedział - powiedziałem spokojnie
-Ale przyznaj, zależy ci na niej
-Nie wiem - powiedziałem zakrywając twarz dłońmi - sam nie wiem co o tym myśleć
-Co masz na myśli ?
-To trudne, nie umiem tego wyjaśnić. Nie umiem patrzeć jak cierpi. Może nie umiem być w związku, bo to totalnie nie dla mnie, nie lubię się wiązać, ale nie jestem bez serca.
-Zależy ci na niej. Nawet sposób w jaki na nią patrzysz jest inny. Wynosiłeś ją po schodach jak księżniczkę, jakby była czymś cennym, czego pod żadnym pozorem nie można upuścić. Cieszę się, że padło właśnie na nią - mówiąc to uścisnął mnie - chodź, zejdźmy do kuchni.
Zeszliśmy do kuchni.
Stanąłem i patrzyłem jak Alice ucieka przed Deanem, który próbuje oblać ją wodą. Alice uciekała przez całą kuchnię. W końcu trafiła w ślepy punkt. Dean przycisnął ją do ściany. Stał patrząc jej w oczy. Nagle odrzucił butelkę na bok. Wsunął ręce pod jej sylwetkę. I zawołał.
-Kit chodź mi pomóż
Podszedłem do nich
-Bierz ją za nogi
Wziąłem jej nogi i zaczęliśmy wynosić ją z domu.
-Puśćcie mnie debile, zabije was
Dean zaśmiał się pod nosem.
Zbliżyliśmy się do basenu, Dean dał mi znak kiwając głową.
-Jeśli bardzo ładnie mnie przeprosisz, przemyślimy sprawę i nie zanurkujesz w basenie
-Że niby co mam powiedzieć ?!
-Że mnie kochasz, bardzo przepraszasz i jestem zabójczo przystojny w nieułożonych włosach
-Nono, nie doczekanie drogi książę
-Jak wolisz - zaśmiał się - Kit, wiesz co masz robić
Zamachnęliśmy nią raz.
-Nie, przestańcie, to nie jest zabawne
-A naśmiewanie się ze mnie było zabawne ? - Dean udał rozczarowany ton
Zamachnęliśmy nią 2 raz.
-Przestańcie, przepraszam jezu
-Ekhem - odchrząknął Dean
-Nie powiem tego
Zamachnęliśmy nią 3 raz podchodząc bliżej basenu.
-Kocham cię, bardzo przepraszam i jesteś zabójczo przystojny w nieułożonych włosach - powiedziała cicho
-Słucham ? -Kocham cię, bardzo przepraszam i jesteś zabójczo przystojny w nieułożonych włosach - powiedziała nieco głośniej - Powiedziałam, teraz mnie puśćcie
Dean pokiwał głową, postawiłem jej nogi na ziemi. Pomogliśmy jej wstać. Dean zbliżył się do niej i pocałował ją w policzek.-Nie wrzuciłbym cię, dziękuję za komplementy, słońce - zaśmiał się szybko odbiegając od Alice spodziewając się jej reakcji
-KURWA JESTEŚ MARTWY MOŻESZ WZYWAĆ USŁUGI POGRZEBOWE ! - biegła za nim
-TEŻ CIĘ KOCHAM - śmiał się
Pokręciłem głową śmiejąc się do siebie. Dean chyba nigdy nie dorośnie. Wróciłem do kuchni. Oparłem się o lodówkę.
sobota, 27 lipca 2013
Rozdział 4 cz.1
DZIĘKUJĘ, ŻE NIE DOCENIACIE TEGO ŻE DODAJĘ CODZIENNIE, TO BARDZO MIŁE
PS. NIE JESTEM MASZYNĄ
_________________
*Kit s POV*
Otuliłem ją swoim ciałem. Tak bardzo płakała. Nie powinienem tak bardzo na nią naciskać. To co przeszła jest straszne. Nie zasługuje na to. Jeżeli kiedykolwiek natknę się na tego skurwiela, to może się to dla niego źle skończyć. Pogłaskałem ją ręką po plecach. Odsunęła się ode mnie.
-Proszę, nie mów Alice
-Ona o niczym nie wie ?
-Przez długi czas nie było jej tutaj, wyjechała do Niemiec. Kiedy przyjechała, nie chciałam być problemem. Nic to nie dało bo teraz tobie sprawiam problemy...przepraszam - wyjąkała cicho
-Nie przepraszaj mnie, nie masz za co, nie sprawiasz mi problemów
*Holly s POV*
Zbliżyłam się do niego i ponownie wtuliłam w jego ciepłe ciało. Otulił mnie rękami i głaskał mnie po plecach. Czułam zapach jego perfum. Jego silne ramiona dawały mi poczucie bezpieczeństwa. Czułam się tak jakby nic innego nie było. Tylko ja i Kit. Nie znam go dobrze, ale potrafi sprawić, że czuję się lepiej, czuję się potrzebna. Nagle poczułam jak pojedyncza kropla spada na mnie. Druga, trzecia. Zaczął padać duży deszcz. Oderwałam się od Kita.
-Chodź mała, idziemy do domu - powiedział całując mnie w czoło
________________________
Będę podła , zostawiam was tak w niepewności jak zareaguje Holly
Sami się o to prosicie :(
ma być chociaż 7 komentarzy
kocham was ,angażujcie się
stella
PS. NIE JESTEM MASZYNĄ
_________________
*Kit s POV*
Otuliłem ją swoim ciałem. Tak bardzo płakała. Nie powinienem tak bardzo na nią naciskać. To co przeszła jest straszne. Nie zasługuje na to. Jeżeli kiedykolwiek natknę się na tego skurwiela, to może się to dla niego źle skończyć. Pogłaskałem ją ręką po plecach. Odsunęła się ode mnie.
-Proszę, nie mów Alice
-Ona o niczym nie wie ?
-Przez długi czas nie było jej tutaj, wyjechała do Niemiec. Kiedy przyjechała, nie chciałam być problemem. Nic to nie dało bo teraz tobie sprawiam problemy...przepraszam - wyjąkała cicho
-Nie przepraszaj mnie, nie masz za co, nie sprawiasz mi problemów
*Holly s POV*
Zbliżyłam się do niego i ponownie wtuliłam w jego ciepłe ciało. Otulił mnie rękami i głaskał mnie po plecach. Czułam zapach jego perfum. Jego silne ramiona dawały mi poczucie bezpieczeństwa. Czułam się tak jakby nic innego nie było. Tylko ja i Kit. Nie znam go dobrze, ale potrafi sprawić, że czuję się lepiej, czuję się potrzebna. Nagle poczułam jak pojedyncza kropla spada na mnie. Druga, trzecia. Zaczął padać duży deszcz. Oderwałam się od Kita.
-Chodź mała, idziemy do domu - powiedział całując mnie w czoło
________________________
Będę podła , zostawiam was tak w niepewności jak zareaguje Holly
Sami się o to prosicie :(
ma być chociaż 7 komentarzy
kocham was ,angażujcie się
stella
piątek, 26 lipca 2013
Rozdział 3
*Kieran s POV*
Kit wszedł do salonu i usiadł na sofie obok mnie. Był czymś zdenerwowany.
Znam go od wielu lat, jest naszym "adoptowanym" honorowym bratem. Dobrze wiem kiedy coś jest nie tak. Zachowywał się bardzo dziwnie.
Wniósł Holly na rękach do swojego pokoju. Kit taki nie jest. Coś musiało być na rzeczy. Popatrzyłem na niego pytającym wzrokiem.
-Gdzie jest jedzenie ? - zapytał Dean
-Masz ręce, nogi, umiesz mówić... zamów sobie coś - powiedział Kit dziwnie spokojnym tonem
-Zamierzasz nam wyjaśnić co się stało ? - przerwał Sean
-Nic się nie stało
-Oh, tak po prostu wyszliście do sklepu, wróciliście bez zakupów, a ty wniosłeś Holly na rękach do swojego pokoju..
-Holly źle się poczuła - powiedział szybko
-Jesteś pewien ?
-Mógłbyś mówić ciszej ? Holly śpi.
-Okeeeej, nie poznaję cię stary, czy to na pewno Christopher Richard ?
-To nie jest śmieszne, Sean.
-Jest późno, chyba pójdę się przespać.
Mówiąc to Kit wyszedł z pokoju.
*Kit s POV*
Wstałem z sofy. Nie chciałem mówić co się wydarzyło. Ugh! Niech oni przestaną się na mnie patrzyć! Po cichu wszedłem po schodach. Otworzyłem drzwi mojego pokoju. Usiadłem w fotelu. Spojrzałem na Holly. Spała. Była taka spokojna. No cóż, przynajmniej ona. To co rozegrało się dzisiejszego wieczoru nie dawało mi spokoju. Kim jest Mike ? Czemu ją uderzył ? Czemu ona go nienawidzi ?
Każdy ma mnie za faceta, który nigdy się nie zwiąże. Fakt, jestem jaki jestem, ale nie jestem bez serca. Nie mógłbym zostawić Holly samej z tym wszystkim. Nigdy nie byłem taki jak Kieran. Nie jestem tak uwielbiany jak on. Dziewczyny nie latają za mną bez opamiętania. Ale to nie znaczy, że jestem gorszy. Każdy ocenia mnie z góry i nawet nie chce lepiej mnie poznać.
Moje powieki zaczęły się sklejać. Zasnąłem.
______
Obudziłem się. Plecy bolały mnie tak, jakbym spadł ze schodów. Nie żebym kiedyś spadł. Spojrzałem na łóżko. Holly jeszcze spała. Podniosłem się i przeciągnąłem powoli wychodząc z pokoju. Zszedłem do kuchni. Był tam tylko Sean.
-Gdzie jest reszta ? - zapytałem zaspanym głosem
-Śpią, jest 6 rano
-Co? Czemu ja nie śpię, jest noc...
-Może dlatego, że spałeś na fotelu
-Czemu wchodzisz do mojego pokoju ?
-Zachowywałeś się wczoraj bardzo dziwnie, musiałem sprawdzić czy wszystko okej
W tym momencie do kuchni weszła Holly.
Wow
Wyglądała tak słodko w tej za dużej koszuli i rozczochranych włosach.
-H-hej - wyjąkała cichym głosem
-Cześć Holly - odezwaliśmy się z Seanem niemal równocześnie
Podeszła do nas.
-Przepraszam, że się przeze mnie nie wyspałeś, mogłeś mnie obudzić
-Holly jest okej - powiedziałem spokojnie - nie masz za co mnie przepraszać
Popatrzyła na mnie. Pokręciła lekko głową spuszczając wzrok w dół. Nagle przybliżyła się do mnie. Jej miękkie usta przywarły do mojego policzka. Moją twarz natychmiast przeszła fala ciepła.
-Dziękuję za wszystko - powiedziała wracając na górę
Sean patrzył na mnie zaskoczony. Nie dziwię mu się. Sam nie wiem co właśnie się stało.
-Kit, czy ja o czymś nie wiem ?
-O czym miałbyś nie wiedzieć ?
Nie czekając na jego odpowiedź skierowałem się do swojego pokoju.
Muszę poważnie porozmawiać z Holly.
Wszedłem do pokoju.
-Holly, czy możemy porozmawiać ? - zacząłem - Zrozumiem jeśli nie chcesz ze mną o tym rozmawiać. To nie daje mi spokoju
-Kit ja--
-Rozumiem
-Nie, poczekaj - urwała - i tak w końcu muszę o tym komuś powiedzieć. Wolałabym nie rozmawiać o tym tutaj. Może wyjdziemy się przejść ?
Pokiwałem głową. Wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy do kuchni.
Nikogo tam nie było. Wyszliśmy z domu.
Było chłodno, słońce świeciło. Chodniki nadal zdawały się być mokre od nocnej ulewy. Usiedliśmy na ławce.
-Co chcesz wiedzieć ? - zapytała
-Kim był ten chłopak wczoraj i--
-Oh tak, wiem ..rany na brzuchu - jej twarz posmutniała - To zaczęło się dwa lata temu. Mike jest najlepszym przyjacielem mojego przybranego brata. Przychodził do nas codziennie. Z czasem sama zaczęłam się z nim przyjaźnić - popatrzyła w niebo - Był moim chłopakiem przez około 3 miesiące. Na początku wszystko układało się idealnie. Ale już po pierwszych dwóch tygodniach Mike zaczął pokazywać jaki jest naprawdę. Przychodził pijany do mojego domu i wyżywał się na mnie - jej oczy napełniły się łzami
-Holly, naprawdę nie musisz jeśli nie chcesz
Nie zwracając uwagi kontynuowała.
-Na następny dzień przepraszał, mówił, że mnie kocha. Któregoś dnia spotkałam się z nim. A on tak po prostu stwierdził, że mu się znudziłam. Wyzywał mnie. Bił. Zmieszał mnie z gównem. Potraktował mnie jak jakąś dziwkę - powiedziała przez łzy - Następnego dnia poszłam na imprezę. Chciałam się uwolnić od tego wszystkiego. Na moje nieszczęście znaleźli się tam Mike i jego znajomi. Mike zaczął się popisywać. Wyzywał mnie, kpił ze mnie. Podszedł do mnie zaczął mnie całować. Jak gdyby nigdy nic. Próbowałam się uwolnić. Wyrywałam się, ale jego koledzy mnie przytrzymywali - jąkała się - Zdjął ze mnie bluzkę i włożył mi pieniądze w stanik, mówiąc "dobra robota, mała". Wszyscy ludzie, którzy byli w klubie to byli moi znajomi. Stałam się obiektem kpin i wyzwisk. Nie wytrzymywałam presji. Nie jest łatwo, kiedy minimum 10 chłopaków dziennie podchodzi do ciebie i pyta za ile dajesz, kiedy idąc korytarzem słyszysz jak ludzie rozmawiają o tobie, śmieją się. Pewnego dnia to było za dużo. Zamknęłam się w swoim pokoju, wzięłam kawałek szkła - łzy coraz bardziej spływały po jej twarzy - Przejechałam raz, drugi. To pomagało. Ból fizyczny jest bardziej znośny niż psychiczny. Robiłam to coraz częściej. To uzależnienie. Kiedy mam przy sobie żyletki czuję się pewniej. Miewam momenty kiedy chciałabym po prostu wziąć kilkanaście tabletek, popić je i już się nie obudzić. Nie byłabym już niczyim problemem.
W tym momencie się złamałem, pojedyncza łza spłynęła po mojej twarzy. Przytuliłem ją mocno do siebie. To co powiedziała było straszne. Bardzo dużo przeszła. Nie mogłem uwierzyć, że jedna osoba wyrządziła jej tyle złego
Chciałem jej pomóc.
Nie wiem czemu.
Holly zasługuje na szczęście
_________________
MACIE NEXTA ,BO KILKA OSÓB BŁAGAŁO MNIE BAAAARDZO
KOCHAM WAS
ALE NASTĘPNY DODAM JEŚLI BĘDZIE 10 KOMENTARZY <3
LUV YAH
STELLA x
Kit wszedł do salonu i usiadł na sofie obok mnie. Był czymś zdenerwowany.
Znam go od wielu lat, jest naszym "adoptowanym" honorowym bratem. Dobrze wiem kiedy coś jest nie tak. Zachowywał się bardzo dziwnie.
Wniósł Holly na rękach do swojego pokoju. Kit taki nie jest. Coś musiało być na rzeczy. Popatrzyłem na niego pytającym wzrokiem.
-Gdzie jest jedzenie ? - zapytał Dean
-Masz ręce, nogi, umiesz mówić... zamów sobie coś - powiedział Kit dziwnie spokojnym tonem
-Zamierzasz nam wyjaśnić co się stało ? - przerwał Sean
-Nic się nie stało
-Oh, tak po prostu wyszliście do sklepu, wróciliście bez zakupów, a ty wniosłeś Holly na rękach do swojego pokoju..
-Holly źle się poczuła - powiedział szybko
-Jesteś pewien ?
-Mógłbyś mówić ciszej ? Holly śpi.
-Okeeeej, nie poznaję cię stary, czy to na pewno Christopher Richard ?
-To nie jest śmieszne, Sean.
-Jest późno, chyba pójdę się przespać.
Mówiąc to Kit wyszedł z pokoju.
*Kit s POV*
Wstałem z sofy. Nie chciałem mówić co się wydarzyło. Ugh! Niech oni przestaną się na mnie patrzyć! Po cichu wszedłem po schodach. Otworzyłem drzwi mojego pokoju. Usiadłem w fotelu. Spojrzałem na Holly. Spała. Była taka spokojna. No cóż, przynajmniej ona. To co rozegrało się dzisiejszego wieczoru nie dawało mi spokoju. Kim jest Mike ? Czemu ją uderzył ? Czemu ona go nienawidzi ?
Każdy ma mnie za faceta, który nigdy się nie zwiąże. Fakt, jestem jaki jestem, ale nie jestem bez serca. Nie mógłbym zostawić Holly samej z tym wszystkim. Nigdy nie byłem taki jak Kieran. Nie jestem tak uwielbiany jak on. Dziewczyny nie latają za mną bez opamiętania. Ale to nie znaczy, że jestem gorszy. Każdy ocenia mnie z góry i nawet nie chce lepiej mnie poznać.
Moje powieki zaczęły się sklejać. Zasnąłem.
______
Obudziłem się. Plecy bolały mnie tak, jakbym spadł ze schodów. Nie żebym kiedyś spadł. Spojrzałem na łóżko. Holly jeszcze spała. Podniosłem się i przeciągnąłem powoli wychodząc z pokoju. Zszedłem do kuchni. Był tam tylko Sean.
-Gdzie jest reszta ? - zapytałem zaspanym głosem
-Śpią, jest 6 rano
-Co? Czemu ja nie śpię, jest noc...
-Może dlatego, że spałeś na fotelu
-Czemu wchodzisz do mojego pokoju ?
-Zachowywałeś się wczoraj bardzo dziwnie, musiałem sprawdzić czy wszystko okej
W tym momencie do kuchni weszła Holly.
Wow
Wyglądała tak słodko w tej za dużej koszuli i rozczochranych włosach.
-H-hej - wyjąkała cichym głosem
-Cześć Holly - odezwaliśmy się z Seanem niemal równocześnie
Podeszła do nas.
-Przepraszam, że się przeze mnie nie wyspałeś, mogłeś mnie obudzić
-Holly jest okej - powiedziałem spokojnie - nie masz za co mnie przepraszać
Popatrzyła na mnie. Pokręciła lekko głową spuszczając wzrok w dół. Nagle przybliżyła się do mnie. Jej miękkie usta przywarły do mojego policzka. Moją twarz natychmiast przeszła fala ciepła.
-Dziękuję za wszystko - powiedziała wracając na górę
Sean patrzył na mnie zaskoczony. Nie dziwię mu się. Sam nie wiem co właśnie się stało.
-Kit, czy ja o czymś nie wiem ?
-O czym miałbyś nie wiedzieć ?
Nie czekając na jego odpowiedź skierowałem się do swojego pokoju.
Muszę poważnie porozmawiać z Holly.
Wszedłem do pokoju.
-Holly, czy możemy porozmawiać ? - zacząłem - Zrozumiem jeśli nie chcesz ze mną o tym rozmawiać. To nie daje mi spokoju
-Kit ja--
-Rozumiem
-Nie, poczekaj - urwała - i tak w końcu muszę o tym komuś powiedzieć. Wolałabym nie rozmawiać o tym tutaj. Może wyjdziemy się przejść ?
Pokiwałem głową. Wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy do kuchni.
Nikogo tam nie było. Wyszliśmy z domu.
Było chłodno, słońce świeciło. Chodniki nadal zdawały się być mokre od nocnej ulewy. Usiedliśmy na ławce.
-Co chcesz wiedzieć ? - zapytała
-Kim był ten chłopak wczoraj i--
-Oh tak, wiem ..rany na brzuchu - jej twarz posmutniała - To zaczęło się dwa lata temu. Mike jest najlepszym przyjacielem mojego przybranego brata. Przychodził do nas codziennie. Z czasem sama zaczęłam się z nim przyjaźnić - popatrzyła w niebo - Był moim chłopakiem przez około 3 miesiące. Na początku wszystko układało się idealnie. Ale już po pierwszych dwóch tygodniach Mike zaczął pokazywać jaki jest naprawdę. Przychodził pijany do mojego domu i wyżywał się na mnie - jej oczy napełniły się łzami
-Holly, naprawdę nie musisz jeśli nie chcesz
Nie zwracając uwagi kontynuowała.
-Na następny dzień przepraszał, mówił, że mnie kocha. Któregoś dnia spotkałam się z nim. A on tak po prostu stwierdził, że mu się znudziłam. Wyzywał mnie. Bił. Zmieszał mnie z gównem. Potraktował mnie jak jakąś dziwkę - powiedziała przez łzy - Następnego dnia poszłam na imprezę. Chciałam się uwolnić od tego wszystkiego. Na moje nieszczęście znaleźli się tam Mike i jego znajomi. Mike zaczął się popisywać. Wyzywał mnie, kpił ze mnie. Podszedł do mnie zaczął mnie całować. Jak gdyby nigdy nic. Próbowałam się uwolnić. Wyrywałam się, ale jego koledzy mnie przytrzymywali - jąkała się - Zdjął ze mnie bluzkę i włożył mi pieniądze w stanik, mówiąc "dobra robota, mała". Wszyscy ludzie, którzy byli w klubie to byli moi znajomi. Stałam się obiektem kpin i wyzwisk. Nie wytrzymywałam presji. Nie jest łatwo, kiedy minimum 10 chłopaków dziennie podchodzi do ciebie i pyta za ile dajesz, kiedy idąc korytarzem słyszysz jak ludzie rozmawiają o tobie, śmieją się. Pewnego dnia to było za dużo. Zamknęłam się w swoim pokoju, wzięłam kawałek szkła - łzy coraz bardziej spływały po jej twarzy - Przejechałam raz, drugi. To pomagało. Ból fizyczny jest bardziej znośny niż psychiczny. Robiłam to coraz częściej. To uzależnienie. Kiedy mam przy sobie żyletki czuję się pewniej. Miewam momenty kiedy chciałabym po prostu wziąć kilkanaście tabletek, popić je i już się nie obudzić. Nie byłabym już niczyim problemem.
W tym momencie się złamałem, pojedyncza łza spłynęła po mojej twarzy. Przytuliłem ją mocno do siebie. To co powiedziała było straszne. Bardzo dużo przeszła. Nie mogłem uwierzyć, że jedna osoba wyrządziła jej tyle złego
Chciałem jej pomóc.
Nie wiem czemu.
Holly zasługuje na szczęście
_________________
MACIE NEXTA ,BO KILKA OSÓB BŁAGAŁO MNIE BAAAARDZO
KOCHAM WAS
ALE NASTĘPNY DODAM JEŚLI BĘDZIE 10 KOMENTARZY <3
LUV YAH
STELLA x
czwartek, 25 lipca 2013
Rozdział 2
*Holly s POV*
Niebieskooki chłopak wciąż patrzył w moją stronę. O co mu chodzi? Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy przez wiele czasu.
Wyjrzałam przez okno. Wow! Był już wieczór, wiał silny wiatr. Niebo zasłoniły ciemne chmury. Padał deszcze. Świetnie ! Tylko tego brakowało !
-Alice ja muszę się zbierać, jest późno, a j--
-Chyba nie chcesz wyjść w taką burzę ? - zapytał Kieran
-O ile się założysz, że wyjdę ? - zakpiłam
Wzięłam swój sweterek i wyszłam z ich domu.
*Alice s POV*
Patrzyłam spokojnie jak Holly wychodzi z domu. Jak zwykle to samo. Chłopcy patrzyli na mnie dziwnie.
-Nie zatrzymasz jej ? - zapytał Kit
-Spokojnie..
-Ale co ty właści--
-Poczekaj...
W tym momencie drzwi otworzyły się, a do domu weszła przemoknięta Holly. Pokręciłam głową śmiejąc się do siebie pod nosem. Oh, Holly.
-Zi---mno - wydyszała Holly
-Ojjj biedna Holly - zrobił usatysfakcjonowaną minę Kieran - ktoś tu nie posłuchał dobrej rady
-Proszę cię,zamknij się - przewróciłam oczami
-Jeszcze chwila i dostaniesz - zaśmiał się - ale najpierw..przebież się w coś
Spojrzałam na niego pytająco.
-Chodź ze mną, coś się znajdzie - odezwał się Kit
Poszliśmy na górę i weszliśmy do jakiegoś pokoju. Niebieskie ściany, meble obstawiane różnymi przedmiotami. Jedzenie, picie, nawet jakieś ubrania walały się po podłodze.
-Nie jest czysto, przepraszam - zaśmiał się Kit
-Jest ok - uśmiechnęłam się
-Usiądź sobie, poszukam czegoś dla ciebie
Posłusznie usiadłam na łóżku. Rozejrzałam się po pokoju. Sam pokój nie jest zły, gdyby nie ten bałagan, byłoby świetnie. Kit odwrócił się i zaczął szukać czegoś w szafie. Po kilku sekundach rzucił mi szarą koszulkę z jakimś nadrukiem. Wow, River Island, lubię tą firmę.
-Załóż ją - uśmiechnął się do mnie
Nagle chyba sobie o czymś przypomniał, bo pospiesznie wyszedł z pokoju. Okeeeej ?
Zdjęłam przemoczoną bluzkę i właśnie miałam założyć tą suchą.
Nagle do pokoju wrócił Kit.
Co ? Czy ja właśnie stoję w staniku, przed chłopakiem, którego poznałam kilka godzin temu?! Zaczerwieniłam się i zakryłam ciało swoją bluzką.
-Przepraszam - zaczerwienił się Kit
Rzucił mi koszulę w kratkę
-Ta będzie lepsza - powiedział wychodząc z pokoju
Założyłam koszulę. Kit odezwał się.
-Holly ? Mogę wejść ?
-Tak
Kit wszedł i zamknął za sobą drzwi.
-Przepraszam, że tak wyszło
-Jest okej, nie było akcji
-Ale mam do ciebie pytanie, usiądź - skinął ręką
Posłusznie usiadłam, zrobił to samo.
Patrzyłam na niego. Jego twarz była spokojna. Przynajmniej wiem, że nie będzie się ze mną kłócić.
-Co ci się stało w brzuch?
Cholera jasna.-T-to nic, niewielki wypadek - skłamałam
Spojrzał na mnie.
-Holly, nie jestem głupi. Wiem co to jest, tylko nie rozumiem dlaczego to zrobiłaś.
-Nie wiem czy chcę, żebyś to wiedział, Kit
-Rozumiem - wstał
-Poczekaj, obiecaj, że nie powiesz o tym Alice, ani nikomu
-Obiecuję
-Dziękuję
Zeszliśmy razem na dół.
-W końcu !
*Kit s POV*
Popatrzyłem na Holly kątem oka. Była taka tajemnicza, praktycznie nic o niej nie wiem. Wydaje się inna niż większość dziewczyn, które znałem. Jest prześliczna. Oh, czy Kit Tanton się zakochał ?
Nie, nie uznaję takiego uczucia jak miłość, nie bawię się w związki. Taki już jestem.
Nigdy nie darzyłem żadnej dziewczyny jakimkolwiek uczuciem. Były "na jedną noc". Nie jestem taki jak Dean, nie umiem traktować dziewczyn jak księżniczki, nie umiałbym się związać.
-Jeśli ktoś jest głodny, to muszę was zasmucić, lodówka jest tak pusta, jak mózg Seana - powiedział Kieran
-Ha-ha, jakiś ty zabawny - wycedził Sean przewracając oczami
Ouuu, Kieranowi coś bardzo do śmiechu.
-Kto idzie do sklepu ? - Dean przerwał napięcie
-NIE JA ! - krzyknęli równocześnie Dean, Sean, Kieran i Alice
-Znowu ? - zapytałem
-Przykro mi Christopher - zaśmiał się Kieran - jesteś niezwykle zamyślony
-Kurwa, nie mów do mnie Christopher - przewróciłem oczami
-Idź już, Romeo
-Holly ty idziesz z Kitem - powiedział Dean -Przegrałaś grę
-Jezuuuu - wstała
Wyszliśmy z domu.
Niebieskooki chłopak wciąż patrzył w moją stronę. O co mu chodzi? Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy przez wiele czasu.
Wyjrzałam przez okno. Wow! Był już wieczór, wiał silny wiatr. Niebo zasłoniły ciemne chmury. Padał deszcze. Świetnie ! Tylko tego brakowało !
-Alice ja muszę się zbierać, jest późno, a j--
-Chyba nie chcesz wyjść w taką burzę ? - zapytał Kieran
-O ile się założysz, że wyjdę ? - zakpiłam
Wzięłam swój sweterek i wyszłam z ich domu.
*Alice s POV*
Patrzyłam spokojnie jak Holly wychodzi z domu. Jak zwykle to samo. Chłopcy patrzyli na mnie dziwnie.
-Nie zatrzymasz jej ? - zapytał Kit
-Spokojnie..
-Ale co ty właści--
-Poczekaj...
W tym momencie drzwi otworzyły się, a do domu weszła przemoknięta Holly. Pokręciłam głową śmiejąc się do siebie pod nosem. Oh, Holly.
-Zi---mno - wydyszała Holly
-Ojjj biedna Holly - zrobił usatysfakcjonowaną minę Kieran - ktoś tu nie posłuchał dobrej rady
-Proszę cię,zamknij się - przewróciłam oczami
-Jeszcze chwila i dostaniesz - zaśmiał się - ale najpierw..przebież się w coś
Spojrzałam na niego pytająco.
-Chodź ze mną, coś się znajdzie - odezwał się Kit
Poszliśmy na górę i weszliśmy do jakiegoś pokoju. Niebieskie ściany, meble obstawiane różnymi przedmiotami. Jedzenie, picie, nawet jakieś ubrania walały się po podłodze.
-Nie jest czysto, przepraszam - zaśmiał się Kit
-Jest ok - uśmiechnęłam się
-Usiądź sobie, poszukam czegoś dla ciebie
Posłusznie usiadłam na łóżku. Rozejrzałam się po pokoju. Sam pokój nie jest zły, gdyby nie ten bałagan, byłoby świetnie. Kit odwrócił się i zaczął szukać czegoś w szafie. Po kilku sekundach rzucił mi szarą koszulkę z jakimś nadrukiem. Wow, River Island, lubię tą firmę.
-Załóż ją - uśmiechnął się do mnie
Nagle chyba sobie o czymś przypomniał, bo pospiesznie wyszedł z pokoju. Okeeeej ?
Zdjęłam przemoczoną bluzkę i właśnie miałam założyć tą suchą.
Nagle do pokoju wrócił Kit.
Co ? Czy ja właśnie stoję w staniku, przed chłopakiem, którego poznałam kilka godzin temu?! Zaczerwieniłam się i zakryłam ciało swoją bluzką.
-Przepraszam - zaczerwienił się Kit
Rzucił mi koszulę w kratkę
-Ta będzie lepsza - powiedział wychodząc z pokoju
Założyłam koszulę. Kit odezwał się.
-Holly ? Mogę wejść ?
-Tak
Kit wszedł i zamknął za sobą drzwi.
-Przepraszam, że tak wyszło
-Jest okej, nie było akcji
-Ale mam do ciebie pytanie, usiądź - skinął ręką
Posłusznie usiadłam, zrobił to samo.
Patrzyłam na niego. Jego twarz była spokojna. Przynajmniej wiem, że nie będzie się ze mną kłócić.
-Co ci się stało w brzuch?
Cholera jasna.-T-to nic, niewielki wypadek - skłamałam
Spojrzał na mnie.
-Holly, nie jestem głupi. Wiem co to jest, tylko nie rozumiem dlaczego to zrobiłaś.
-Nie wiem czy chcę, żebyś to wiedział, Kit
-Rozumiem - wstał
-Poczekaj, obiecaj, że nie powiesz o tym Alice, ani nikomu
-Obiecuję
-Dziękuję
Zeszliśmy razem na dół.
-W końcu !
*Kit s POV*
Popatrzyłem na Holly kątem oka. Była taka tajemnicza, praktycznie nic o niej nie wiem. Wydaje się inna niż większość dziewczyn, które znałem. Jest prześliczna. Oh, czy Kit Tanton się zakochał ?
Nie, nie uznaję takiego uczucia jak miłość, nie bawię się w związki. Taki już jestem.
Nigdy nie darzyłem żadnej dziewczyny jakimkolwiek uczuciem. Były "na jedną noc". Nie jestem taki jak Dean, nie umiem traktować dziewczyn jak księżniczki, nie umiałbym się związać.
-Jeśli ktoś jest głodny, to muszę was zasmucić, lodówka jest tak pusta, jak mózg Seana - powiedział Kieran
-Ha-ha, jakiś ty zabawny - wycedził Sean przewracając oczami
Ouuu, Kieranowi coś bardzo do śmiechu.
-Kto idzie do sklepu ? - Dean przerwał napięcie
-NIE JA ! - krzyknęli równocześnie Dean, Sean, Kieran i Alice
-Znowu ? - zapytałem
-Przykro mi Christopher - zaśmiał się Kieran - jesteś niezwykle zamyślony
-Kurwa, nie mów do mnie Christopher - przewróciłem oczami
-Idź już, Romeo
-Holly ty idziesz z Kitem - powiedział Dean -Przegrałaś grę
-Jezuuuu - wstała
Wyszliśmy z domu.
Było ciemno, deszcz nadal padał. Pustka.
Szliśmy w ciszy przez jakiś czas. Nie chciałem jej się narzucać.
W końcu nie wytrzymałem.
-Holly - zacząłem - wszystko okej ? Jesteś na mnie zła ?
-Nie, wszystko okej, ja poprostu źle się czujęNaszą niezbyt klejącą się rozmowę przerwał wysoki, szczupły brunet, który podbiegł do Holly.
Zaśmiał się. Spojrzałem na Holly. Była przestraszona.
Kim on do cholery jest ?-Oh proszę, czy to Holly Anne Loud ? Cóż za "miła" niespodzianka - wycedził przez zęby
-Mike, odejdź stąd - Holly spuściła wzrok
-Kochanie, po co te nerwy ? - pogłaskał jej policzek
-Nienawidzę cię - wyszeptała
Brunet, a raczej Mike zacisnął pięści.
-POWIEDZ GŁOŚNIEJ ! - krzyknął uderzając ją w twarzHolly skuliła się, złapała się za policzek. Łzy spłynęły po jej twarzy.
Nie wiem kim jest ten skurwiel i czemu to zrobił, ale pożałuje tego. Zbliżyłem się patrząc na niego.
Śmiał się. Oh, zobaczymy czy teraz będzie mu tak do śmiechu.Nie zastanawiając się dłużej wymierzyłem mu cios w twarz.
-Spierdalaj stąd kretynieMike otrząsnął. Wymamrotał coś i odszedł.
Cholera, Holly !
Podszedłem do niej.
-Holly ! Nic ci nie jest ?Nie czekając na odpowiedź pomogłem jej wstać i przytuliłem ją.
Była cała roztrzęsiona. Czułem jej przyspieszone bicie serca.
Płakała. Nie mogłem jej tak zostawić.
Poprowadziłem nas do ławki i posadziłem ją na niej.
Kucnąłem patrząc na nią.
Jej ciało drżało, a jej twarz zbladła.
-Dasz radę iść do domu ?
Spojrzała na mnie swoimi wielkimi, niewinnymi oczami,lecz nic nie odpowiedziała. Wstałem i schyliłem się. Wsunąłem swoje dłonie pod jej sylwetkę unosząc jej ciało. Jej ciało nie obciążało moich ramion. Skierowałem się do domu. Jej powieki zamknęły się i zasnęła wtulona we mnie. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Doszedłem do głównego wejścia domu.
Schyliłem się i pociągnąłem klamkę łokciem. Drzwi uchyliły się. Kopnąłem je, aby się otworzyły. Obróciłem się w bok, żeby nie uderzyć Holly. Przeszedłem przez hol, aż znalazłem się w salonie. Wszyscy nadal tam siedzieli. Popatrzyli na mnie dziwnie nie rozumiejąc o co chodzi. Nie zwracając na to uwagi skierowałem się do mojego pokoju.
Ułożyłem Holly na łóżku. Przykryłem ją kocem i delikatnie pocałowałem w policzek. Nie wiem czemu to zrobiłem. Wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi. Zszedłem na dół i usiadłem na sofie obok Kierana.
_________________________
PRZEPRASZAM ZA LICZNE BŁĘDY.
10 KOMENTARZY I LECI NEXT
W KOLEJNYCH ROZDZIAŁACH BĘDZIE MNIEJ DIALOGÓW I SPORO OPISÓW
KOCHAM WAS <3
Szliśmy w ciszy przez jakiś czas. Nie chciałem jej się narzucać.
W końcu nie wytrzymałem.
-Holly - zacząłem - wszystko okej ? Jesteś na mnie zła ?
-Nie, wszystko okej, ja poprostu źle się czujęNaszą niezbyt klejącą się rozmowę przerwał wysoki, szczupły brunet, który podbiegł do Holly.
Zaśmiał się. Spojrzałem na Holly. Była przestraszona.
Kim on do cholery jest ?-Oh proszę, czy to Holly Anne Loud ? Cóż za "miła" niespodzianka - wycedził przez zęby
-Mike, odejdź stąd - Holly spuściła wzrok
-Kochanie, po co te nerwy ? - pogłaskał jej policzek
-Nienawidzę cię - wyszeptała
Brunet, a raczej Mike zacisnął pięści.
-POWIEDZ GŁOŚNIEJ ! - krzyknął uderzając ją w twarzHolly skuliła się, złapała się za policzek. Łzy spłynęły po jej twarzy.
Nie wiem kim jest ten skurwiel i czemu to zrobił, ale pożałuje tego. Zbliżyłem się patrząc na niego.
Śmiał się. Oh, zobaczymy czy teraz będzie mu tak do śmiechu.Nie zastanawiając się dłużej wymierzyłem mu cios w twarz.
-Spierdalaj stąd kretynieMike otrząsnął. Wymamrotał coś i odszedł.
Cholera, Holly !
Podszedłem do niej.
-Holly ! Nic ci nie jest ?Nie czekając na odpowiedź pomogłem jej wstać i przytuliłem ją.
Była cała roztrzęsiona. Czułem jej przyspieszone bicie serca.
Płakała. Nie mogłem jej tak zostawić.
Poprowadziłem nas do ławki i posadziłem ją na niej.
Kucnąłem patrząc na nią.
Jej ciało drżało, a jej twarz zbladła.
-Dasz radę iść do domu ?
Spojrzała na mnie swoimi wielkimi, niewinnymi oczami,lecz nic nie odpowiedziała. Wstałem i schyliłem się. Wsunąłem swoje dłonie pod jej sylwetkę unosząc jej ciało. Jej ciało nie obciążało moich ramion. Skierowałem się do domu. Jej powieki zamknęły się i zasnęła wtulona we mnie. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Doszedłem do głównego wejścia domu.
Schyliłem się i pociągnąłem klamkę łokciem. Drzwi uchyliły się. Kopnąłem je, aby się otworzyły. Obróciłem się w bok, żeby nie uderzyć Holly. Przeszedłem przez hol, aż znalazłem się w salonie. Wszyscy nadal tam siedzieli. Popatrzyli na mnie dziwnie nie rozumiejąc o co chodzi. Nie zwracając na to uwagi skierowałem się do mojego pokoju.
Ułożyłem Holly na łóżku. Przykryłem ją kocem i delikatnie pocałowałem w policzek. Nie wiem czemu to zrobiłem. Wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi. Zszedłem na dół i usiadłem na sofie obok Kierana.
_________________________
PRZEPRASZAM ZA LICZNE BŁĘDY.
10 KOMENTARZY I LECI NEXT
W KOLEJNYCH ROZDZIAŁACH BĘDZIE MNIEJ DIALOGÓW I SPORO OPISÓW
KOCHAM WAS <3
środa, 24 lipca 2013
Rozdział 1
*Holly s POV*
Zwyczajny dzień, sobota.
Powoli wstałam z łóżka.
Założyłam luźną koszulkę i szorty, założyłam sweterek.
"Boże! Holly idiotko!" - klasnęłam ręką w czoło. Za około pół godziny miałam spotykać się z Alice w centrum handlowym.
Niezastanawiając się dłużej pobiegłam do łazienki i umyłam zęby. Wzięłam telefon i wybiegłam z domu.
Zatrzymałam się "Panno Holly Anne Loud ,czy zamknęłaś drzwi?"-zadałam sobie pytanie.
Po krótkim zastanowieniu machnęłam ręką "Chrzanię to, w moim mieszkaniu nie ma nic cennego"
Wsiadłam do zatłoczonego autobusu, wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer Alice.
Odebrała:
-Cześć Alice, będę dosłownie za 5 minut
-No ja mam nadzieję, czekam
Rozłączyłam się. Po 5 przystankach wysiadłam i odetchnęłam z ulgą. Centrum handlowe jest po drugiej stronie ulicy.
Weszłam do środka centrum, zobaczyłam Alice. Pobiegłam do niej:
-Cześć- przytuliłam ją mocno
-Hej kochana- odwzajemniła uścisk
Usiadłyśmy na ławe.
Zwyczajny dzień, sobota.
Powoli wstałam z łóżka.
Założyłam luźną koszulkę i szorty, założyłam sweterek.
"Boże! Holly idiotko!" - klasnęłam ręką w czoło. Za około pół godziny miałam spotykać się z Alice w centrum handlowym.
Niezastanawiając się dłużej pobiegłam do łazienki i umyłam zęby. Wzięłam telefon i wybiegłam z domu.
Zatrzymałam się "Panno Holly Anne Loud ,czy zamknęłaś drzwi?"-zadałam sobie pytanie.
Po krótkim zastanowieniu machnęłam ręką "Chrzanię to, w moim mieszkaniu nie ma nic cennego"
Wsiadłam do zatłoczonego autobusu, wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer Alice.
Odebrała:
-Cześć Alice, będę dosłownie za 5 minut
-No ja mam nadzieję, czekam
Rozłączyłam się. Po 5 przystankach wysiadłam i odetchnęłam z ulgą. Centrum handlowe jest po drugiej stronie ulicy.
Weszłam do środka centrum, zobaczyłam Alice. Pobiegłam do niej:
-Cześć- przytuliłam ją mocno
-Hej kochana- odwzajemniła uścisk
Usiadłyśmy na ławe.
-A więc co jest takie ważne, że musiałam przyjść tu o tak wczesnej godzinie ?
-Holly,jest 12 .......
-Emm, każdy inaczej definiuje zwrot "wczesna godzina"
-Holly..
-Holly,jest 12 .......
-Emm, każdy inaczej definiuje zwrot "wczesna godzina"
-Holly..
-Pomińmy, a więc co nas tu sprowadza ?
-Chciałam ci kogoś przedstawić
-O nieeeeee, czy to kolejna akcja-swatka ?
-Oj przestań, poznałam ich na imprezie, są świetni
-Chciałam ci kogoś przedstawić
-O nieeeeee, czy to kolejna akcja-swatka ?
-Oj przestań, poznałam ich na imprezie, są świetni
-Boże w co ja się pakuję...
-O! patrz ,już idą !
-Cześć chłopaki-przywitała się z nimi calując ich w policzek
Było o 4 bardzo przystojnych chłopaków,wooow brawo Alice.
Otrząsnęłam się z analizowania ich wyglądu.
-O! - Alice klasnęła - to jest Holly
-Hej, jestem Dean - uśmiechnął się blondyn
-Jestem Kieran - uścisnął mnie dugi
-A je jestem Sean - uśmiechnął się wysoki chłopak z blond pasemkiem
-Cześć,jestem Kit - wyszczerzył się niebieskooki chłopak
-Długo tu mieszkasz,nigdy wcześniej cię nie widziałem ? -zapytał Kit
-Mieszka tu od urodzenia,ale nie imprezuje tak jak ja i....
-ALICE BOŻE, JA UMIEM MÓWIĆ!
Alice zaśmiała się
-Ok
-No więc, nie jestem taka jak Holly, imprezy nie są w moim stylu
-Oh rozumiem
-Holly, przecież kiedyś chodziłaś na imprezy..
-KIEDYŚ
-Hm? - chłopaki popatrzyli na nas
-Nic - przerwałam - idziemy gdzieś
-O! patrz ,już idą !
-Cześć chłopaki-przywitała się z nimi calując ich w policzek
Było o 4 bardzo przystojnych chłopaków,wooow brawo Alice.
Otrząsnęłam się z analizowania ich wyglądu.
-O! - Alice klasnęła - to jest Holly
-Hej, jestem Dean - uśmiechnął się blondyn
-Jestem Kieran - uścisnął mnie dugi
-A je jestem Sean - uśmiechnął się wysoki chłopak z blond pasemkiem
-Cześć,jestem Kit - wyszczerzył się niebieskooki chłopak
-Długo tu mieszkasz,nigdy wcześniej cię nie widziałem ? -zapytał Kit
-Mieszka tu od urodzenia,ale nie imprezuje tak jak ja i....
-ALICE BOŻE, JA UMIEM MÓWIĆ!
Alice zaśmiała się
-Ok
-No więc, nie jestem taka jak Holly, imprezy nie są w moim stylu
-Oh rozumiem
-Holly, przecież kiedyś chodziłaś na imprezy..
-KIEDYŚ
-Hm? - chłopaki popatrzyli na nas
-Nic - przerwałam - idziemy gdzieś
-Tak! Może pojedziemy do naszego domu, lepiej się poznamy
-W sumie ..czemu nie, chodź Holly - Alice ciągnęła mnie za rękę
Zeszliśmy na parking, wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Po 10 minutach drogi dojechaliśmy na miejsce. Był to spory dom z niewielkim ogrodem. Weszliśmy do środka, usiedliśmy w salonie.
-Holly zdejmij to ,jest gorąco - popatrzyła na mnie Alice
Zeszliśmy na parking, wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Po 10 minutach drogi dojechaliśmy na miejsce. Był to spory dom z niewielkim ogrodem. Weszliśmy do środka, usiedliśmy w salonie.
-Holly zdejmij to ,jest gorąco - popatrzyła na mnie Alice
-Nie
-Jak tego nie zdejmiesz to ja ci o zdejmę - Alice wstała z miejsca, ściągnęła ze mnie sweter
-Tak lepieej - stwierdziła
Zauważyłam, że Kit cały czas się na mnie patrzy i się uśmiecha. Zarumieniłam się i odwróciłam wzrok.
.
.
4 KOMENTARZE I LECI NEXT
-Tak lepieej - stwierdziła
Zauważyłam, że Kit cały czas się na mnie patrzy i się uśmiecha. Zarumieniłam się i odwróciłam wzrok.
.
.
4 KOMENTARZE I LECI NEXT
Bohaterowie
Bohaterowie
Holly Loud - 17 letnia, zwyczajna dziewczyna.Jest inna,odstaje od reszty swoich rówieśników. Nie jest zapaloną imprezowiczką, jest cicha, niepewna, ma to związek z jej pzeszłością.

Alicia Greece - 18 letnia przyjaciółka Holly, uwielbia imprezować
Kit Tanton - 21-letni basista ROOM94
Kieran Lemon - 21-letni wokalista ROOM94


Dean Lemon - 19-letni perkusista ROOM94
Sean Lemon - 25-letni gitarzysta ROOM94
Holly Loud - 17 letnia, zwyczajna dziewczyna.Jest inna,odstaje od reszty swoich rówieśników. Nie jest zapaloną imprezowiczką, jest cicha, niepewna, ma to związek z jej pzeszłością.

Alicia Greece - 18 letnia przyjaciółka Holly, uwielbia imprezować

Kieran Lemon - 21-letni wokalista ROOM94


Dean Lemon - 19-letni perkusista ROOM94
Sean Lemon - 25-letni gitarzysta ROOM94
Subskrybuj:
Posty (Atom)